wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 42 cz. 2

-Świat widziany oczami Liama-
Niestety, nasz wyjazd chylił się ku końcowi. Dziś o czternastej mieliśmy wylatywać do Krakowa. Z jednej strony bardzo się cieszyłem,że znów będę na scenie i będę się spotykać z fanami ale .... Na pewno będę  miał mniej czasu dla Emilii,która mówiąc między wierszami siedziała koło mnie w bikini (co bardzo mnie rozpraszało) przeglądając twittera i facebooka na moim tablecie. Kiedy zauważyła,że się na nią patrzę uśmiechnęła się do mnie, odłożyła I-pada na stolik,który stał obok i zerwała się jak poparzona podbiegła do morza (siedzieliśmy na plaży) i przyniosła wodę w wiaderku bezczelnie wylewając całą  jej zawartość na moje ciało, które od godziny było prze zemnie usilnie opalane! Otrzepało mnie z zimna,nagła zmiana temperatury bryyy!!! Wziąłem ją na ręce i w ramach zemsty wrzuciłem do morza. Spojrzała na mnie z miną zabójcy ale ja już dawno się jej przestałem bać (zastanawiam się czasem czy słusznie). Zaczęliśmy się chlapać jak małe dzieci po tej jak,że dojrzałej zabawie wróciliśmy do domku trzymając się za ręce.
Życie stwarza nam różne niespodzianki, raz miłe raz przeciwnie ale tym razem zaskoczyło mnie jak dużo nagle mi zaoferowało. Prawdziwą najprawdziwszą miłość. Co jeszcze lepsze odwzajemnioną! Czasem wydawało mi się to nie możliwe, w końcu jeszcze parę lat temu byłem wyśmiewany w szkole itd. a teraz nagle wszyscy mnie kochają. Wszystko dzięki temu,że jestem znany?
Gwiazdy mają zrąbane całe życie. Człowiek,który tego nie doświadczył nie zrozumie tego nigdy! Mówi się,że artysta da sobie np. jeden koncert np. na tydzień i ma wolne. Nic bardziej mylnego. 
Nie tak łatwo. Jesteś na scenie, czujesz ogormną euforię, szczęście, emocje, podekscytowanie po czym z niej schodzisz i masz być naturalnym człowiekiem. Masz powrócić do zwykłego życia. Teraz aż tak tego nie odczuwam, nie dlatego że się przyzwyczaiłem! Do tego się nie da przyzwyczaić. Tylko dlatego,że koncerty są prawie codziennie ale kiedy np. występ był kiedyś jeszcze przed X factorem jeden na rok to koniec. Przygotowujesz się tygodniami do jednego wydarzenia, a potem prys! Pęka bańka i tak po prostu masz wrócić do normy życia. Trudne. Płacz, emocje, wszystko. 
Nasze walizki stały już spakowane i czekały na nas w korytarzu. Przywitałem się z ochroniarzami,którzy przyjechali po nas. Powiedziałem,że tylko się przebierzemy i możemy jechać. Szybko przebraliśmy się się w wygodne stroje, w końcu czekała nas długi lot. Emilii wyglądała jednak tak pięknie jak zawsze :KLIK, ja ubrałem się tak :KLIK. Nic specjalnego,  stawiam dziś na luz. Wsiedliśmy do dużego vana i ruszyliśmy w stronę lotniska. Przez całą drogę zabawiali nas ochroniarze. Uwielbiałem ich!!! Szybko bez korków dojechaliśmy, przeszliśmy szybko odprawę i wsiedliśmy na pokład naszego prywatnego samolotu. Ostatni raz spojrzeliśmy w okna na to wspaniałe miejsce, zapieliśmy pasy i odlecieliśmy.
_________________________________________
Wiem,krótki ale przepraszam ! Nie dałam rady... Coś nie mam weny po prostu :* ☻Dziękuje za tyle wejść, Kocham was ♥ Komentujcie proszę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pomogła mi ta piosneka : Klik

2 komentarze:

  1. Kocham !!! Krótki, ale nie fochnę się jak dasz dziś kolejny ahahha :* Super piszesz, jak pisałaś o tych uczuciach artystów to ah..... Musiałaś sama to przeżyć! Wystąpić przed dużą ilością ludzi nie >?♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebistee !<33

    OdpowiedzUsuń