czwartek, 18 października 2012

Od Autora

Więc, to koniec tego bloga. Ciekawy dla mnie moment, to jest mój pierwszy bloga jaki kiedykolwiek pisałam.Pierwszy raz miał z czymś takim styczność. Cieszę się, że spróbowałam. Nawet moja nauczycielka od polskiego zauważyła, że dużo lepiej piszę. Chym.. nie wiem jak wam dziękować. Czytaliście to wszystko, co moja chora wyobraźnia tworzyła gdzieś w zakamarkach mojego małego mózgu. Chciałam zawsze aby każdy rozdział was porywał, abyście mogli się w nie wciągać, z niecierpliwością wyczekiwać następnych. Czy mi się udało? Nie wie. Ten blog ,,One Direction Opowieści'' ma siedmiu obserwatorów, może dla innych którzy mają po sto pięćdziesiąt to mało, lecz dla mnie każdy z osobna jest dla mnie bardzo ważny. Komentujący! Wam również należą się wielkie podziękowania. Były momenty, zwłaszcza teraz na końcu, kiedy rozdziały pojawiały się bardzo rzadko, z różnych powodów. Ale wy zostaliście. Za to z całego serca wam dziękuje. Byliście siłą, directionerki dla mnie. Dziękuje ☻ Nie usuwam jednak bloga, możecie na niego wpadać, tu będę dodawać inf o nowych blogach itd. Ten blog się kończy, na moim drugim pojawił się już szósty rozdział, mam pomysł na trzeci. Może go zacznę teraz, kiedyś na pewno. Wiecie, to pisanie po pewnym czasie uzależnia i całkiem nie da się przestać dodawać te rozdziały♥

Jeszcze raz, proste, czyste, z serca : DZIĘKUJE!!!!

Po raz ostatni.
 Ja. 
Na tym blogu. 
Do zobaczenia.

niedziela, 14 października 2012

Epilog

-Więc, Justyno powiedz nam jak współpracowało się Daniellem Radcliffem podczas kręcenia nowego filmu,,Spadając''?- krzyknął jeden z reporterów w czasie konferencji prasowej po premierowej.
- Dan jest wspaniałym aktorem a w dodatku super kumplem więc dla mnie był to ogromny  zaszczyt, jako dla dopiero zaczynającej aktorki, grać główną rolę przy jego boku.- uśmiechnęłam się.
-Czy to prawda, że Zayn Malik nie ma zamiaru przylecieć na poród waszego trzeciego dziecka? - krzyknął kolejny dziennikarz
-Haha, Zayn znów bardziej się denerwuje ode mnie. Poukładali z chłopakami tak trasę, że mój mąż wraca ponad tydzień przed porodem, czyli już dziś wieczorem. Chce być koniecznie na miejscu. - odpowiedziałam ze szczerą radością
Leciały kolejna pytania na temat mój, Zayna, naszego pierwszego i drugiego dziecka, moich najbliższych planów. Po spędzonej okrągłej godzinie mój menadżer zakończył spotkanie. Oddechnełam z ulgą, myślach tylko o tym aby się stąd wreszcie wydostać
Dostałam się wraz z moim ochroniarzem do mojego auta i odjechaliśmy. Zamierzałam się zdrzemnąć ale najpierw zadzwoniłam do Niny. Po dwóch sygnałach usłyszałam jej młody głos w słuchawce od telefonu :
-Dzień Dobry Mrs. Malik!  
-Hej Nina, przyprowadziłaś już Rose do domu? Niall jadł już tą nową kaszkę truskawkową ? - spytałam miły głosem
-Tak, proszę pani. Rose przyprowadziłam z przedszkola już godzinę temu a Nialla nakarmiłam. Powiem pani szczerzę, że spodobała mu się dużo bardziej ta kaszka. Prawie nic nie wylądowało na ścianie! - zaśmiała się Ninka
-Wspaniale, ja jadę teraz na lotnisko przywitać Zayna a potem wracamy razem do mieszkania. Cześć! - rozłączyłam się.
Rozłożyłam się na trzech tylnych siedzeniach i ... usnęłam.
Obudził mnie lekko zestresowany, jakby zawstydzony głos kierowy;

-Proszę pani, bo my dojechaliśmy a samolot ląduje z dwie minuty.
Poderwałam się z siedzenia, wypadłam z samochodu w ostatnim momencie dziękując kierowy. Popędziłam do głównego holu, gdzie już spokojniej, lekko dysząc szłam do miejsca gdzie mieli wychodzić pasażerowie z prywatnego lotu numer dwieście pięć. 
Fanów było oczywiście co niemiara, na szczęście mój ochroniarz, który pojawił się od razu przy moim boku, bezpiecznie przeprowadził mnie do miejsca gdzie fani nie mieli już dostępu.
Usiadałam na jednym z wielu wygodnych foteli, czemu się dziwić w końcu to strefa VIP. Wyjęłam telefon i odpisywałam na sms mojej młodszej siostry- Emilii. Zaadoptowaliśmy ją razem z Zaynem. Zamieszkała zaraz po ślubie z nami w Londynie. Szybko nauczyła się angielskiego ale staram się dbać o jej także polską kulturę. Co jakiś czas razem lub tylko ona jeśli ja nie mogę jedziemy do dziadków do Polski. Na szczęście oboje dobrze się trzymają!
Emilii pytała czy może dzisiaj się umówić z przyjacielem do kina. 

Odpisałam jej, że okey tylko ma wrócić do dwudziestej drugiej.
Ah.. te nastolatki. Usłyszałam za sobą radosny okrzyk :
-Hej, ciężarna! - ktoś przytulił mnie od tyłu.
-Eleanor! Hej, nie bądź taka mądra wy też moglibyście się postarać jakoś lepiej o trzecie dziecko! Jak tam Harry i mała Jay? Dalej dają popalić ? -zaśmiałam się na wspomnienie Tomlinsonowych dzieci.
-Jakoś daje radę, a co u małego Nialla i Rose?- spytała brunetka
-Hej, hej hello!- krzyknęła Emma Wetson.
-Hej! Co tam Em? - spytałam
-Ah.. wiesz muszę wam coś powiedzieć, nie mogę się już doczekać więc, może to nie najlepszy moment ale..jestem w ciąży!- krzyknęła
-Co?! O mój boże gratuluję!- krzyknęła Eleanor 
-Liam już wie? - dopytywała się.
-Tak..bo wiecie my już o tym wiemy od dwóch miesięcy ale nie chcieliśmy się śpieszyć, wiesz zawsze mogło się coś stać.
Uścisnęłyśmy się w trójkę i zaczęłyśmy dalej plotkować, usłyszałyśmy informacje, że lot opóźnił się o piętnaście minut. Wzdychnęłyśmy i czekałyśmy, plotkując, rozmawiałyśmy o dzieciach i tak dalej, dalej. Usłyszałyśmy za sobą przybycie ...
-Libby i Karolina! Wreszcie jesteście, nie sapcie  tak  haha. Nie ma ich jeszcze- zaśmiała się Emma
-Oni..jeszcze ..nie ..przylecieli? - spytała 
-Nie, no mówimy wam, że jeszcze ich nie ma. - powiedziałam, lecz przerwał mi krzyki radości za nami. Wszystkie razem odwróciłyśmy i każda z nasz zobaczyła swoich ukochanych. Libby-Harrego, Karolina- Nialla, Liam- Emmę, Eleanor- Louisa i ja mojego ukochanego Zayna. Podbiegli do nas i każda para rzuciła się do siebie. Wtuliłam się w Zayna najbardziej jak mogłam. Nagle poczułam ucisk, w brzuchu, skuliłam się od skurczu. Wszyscy stanęli w okół mnie wokół mnie pytając co się dzieje. Najbardziej zaniepokojony był Zayna, przyciągnęłam go do mnie i powiedziałam mu cichym głosem od ucha;
-Zaczęło się!
-Jesteś pewna?- zapytał już dużo głośniej
-Tak! - krzyknęłam z bólu.
Dalej wszystko potoczyło się strasznie szybko, Liam zadzwonił po karetkę, ochroniarze pomagali nam dojść do drzwi. Jednak, fani nie byli zadowoleni, że chłopaki bez słowa wyjaśnienia uciekają nie dając nawet jednego autografu. Kiedy wszyscy okrążyli nas, mnie łapały coraz większe skurcze Zayna krzyknął, że tak nie może być.
Nie wiem skąd zdobył megafon ale nagle pojawił się w jego rękach. Stanął na walizakch i powiedział do fanów:
-Hej, tu ja Zayn. Słuchajcie wiem, że chcecie autografy, zdjęcia i tak dalej ale Justyna zaczęła rodzić!!! Błagam was zróbcie przejście! - prosił Zayn.
Tu fani mnie zaskoczyli kolejny raz swoją decyzją. Od razu wszyscy zrobili nam szeroką drogę, dzięki temu mogli podbiec do mnie dwóch mężczyzn,którzy wzieli mnie na łóżko do przenoszenia i szybko pobiegli do karetki. 

*pięć godzin później*
-Pchaj!Pchaj! Już prawie, nie poddawaj się! Jeszcze tylko chwila,  juz prawie!!!Jest! - krzyczał lekarz. Prawie go nie słyszałam, nie miałam na to siły. Jednak kiedy podano mi mojego dziecko... poczułam tą niesamowitą miłość, która aż sie ze mnie wylewała się. 

Zayn stał po mojej prawej stronie i całował mnie w rękę, która ściskał. Spojrzałam na niego, w jego te moje ukochane oczy. 
-Jesteśmy, jedną wielką rodziną kochanie!- powiedział Zayn 






THE END








____________________________________________
Podziękowania napisze wam osobno, bo będą strasznie długie. Wow. Zakończyłam. Wiem, długo musicie czekać na rozdział. Przepraszam, zespół mi się w domu internet :( Ostatni, epilog.

piątek, 5 października 2012

Rozdział 50 cz.2

-Świat widziany oczami Justyny-

-Gdzie jest kurde mój pączek?!!!- krzyczałam
Jestem pewna,że gdzie go tu położyłam jeszcze chwilę temu, przed gadaniem z... No tak! Czemu od razu na to nie wpadłam!
-Niall, liczę do pięciu i Cię widzę koło mnie!- krzyknęłam. Po nawet nie pięciu a trzech sekundach Horan pojawił się w pokoju. 
-Gdzie jest M-Ó-J pączek. Pytam najpierw po dobroci!
-Justi nie bij. Ja wiem,że dziś wychodzisz za mąż i w ogóle więc możesz być trochę zdenerwowana ale....
-Powtórzę, Gdzie jest mój pączek?!- przerwałam mu krzykiem
-Nie ma go już na tym świecie! Ała Justii to boli!-powiedział kiedy uderzyłam go w ramię, może troszkę za mocno....
-Aaaaaaa! W tym domu nie da się w spokoju nawet zjeść pączka! Do sklepu po mojego pączka ale już! -wskazałam na drzwi
Horan widząc mój wzrok szybko wstał i pobiegł po kluczyki od auta. Do mojego pokoju weszła moja młodsza siostra,która dziś z samego rana przyleciała do Londynu z babcią i dziadkiem. Uśmiechnęłam się do niej a ona odwzajemniła tą czynność, mówiąc:
-Justinka proszę, mogę ją przymierzyć?-spytała mała błagalnym wzrokiem patrząc na wiszącą za moimi plecami suknię ślubną
-Emili wiesz, jesteś troszkę, tak troszeczkę za mała. Ale, będziesz grzeczna to pozwolę Ci przymierzyć welon, umowa stoi ?
-Śtoi! Idę się bawić bo wójek Harry kupił mi tak dużo nowych zabawek wies? Ja mało rozumiem co on mówi ale jest baldzo miły!
Kiedy mała wybiegła w podskokach z pokoju nie mogłam już utrzymać uwagi i padłam na łóżko dusząc się ze śmiechu. Wow, tak naprawdę dzięki niej dziś wychodzę za mąż. Za Zayna Malika, który mógłby mieć no dosłownie każdą laskę. A wybrał mnie. Bo, jak on to mówi, jestem inna niż reszta i za to mnie kocha. 
Dzisiejszy dzień był dokładnie podzielony na parę etapów :
8:00 -pobudka;Zayn i Justii
8:00-10:00 - czas wolny, śniadnie 
10:00-12:00 Justii;fryzjer, manicure
11:00-12:30 - Zayn; fryzjer 
13:00-14:00- Spotkanie Zayna+ Justi z fanami One Direction 
14:20-15:20 - Ubieranie się Justi
14:40- 15:10 - Ubieranie się Zayna
15:20 - 16:00 - Poprawki; fryzury
17:00-18:00 - ślub kościelny 
18:20-18:40- konferencja prasowa
Od 19:00 - Wesele
Tak wyglądał plan na najbliższe 24 godziny. Nie, których mogłoby dziwić ilość czasu spędzonego z fanami, prasą ale my tego na prawdę mocno chcemy. Tego aby czuli, że nic w stosunkach między nimi a Zaynem się nie zmienia, że on je wszystkie wciąż kocha.

godz.13:15 - Spotkanie z Fanami

Trwa już nasze spotkanie z fanami. Zayn robi sobie zdjęcia z fanami, rozdaje im autografy, wygłupia się ze mną , nimi. Jednym słowem jest w swoim najlepszym żywiole. Staram się im nie narzucać jednak nie, które fanki same wołają mnie do zdjęć. Ogólnie wszyscy bardzo miło reagują! Dostaliśmy już strasznie dużo prezentów. Nawet dwa torty weselne...

godz. 14:30- Ubieranie Sukni

Tak, teraz jeden z tych bardziej nastrojowych momentów. Moja babcia siedzi  na moim łóżku roniąc parę łez a mnie ledwo, ledwo zapinają stylistki. Po pięciu chwilach suknia zapięła się na moim, już dosyć sporym brzusiu. Co więcej, ja oddycham !

-Świat widziany oczami Zayna-

Cały dzisiejszy dzień widzę przez dwa słowa: Boję Się.
Nie tego, że jej nie kocham bo to oczywiście nie prawda, ale raczej tego,że coś się nie uda. Nie umiem nawet dokładnie sprecyzować co... Ale w sumie to przecież normalne, strach przed nowym życiem, nowymi obowiązkami, prawda? 
Dzisiejsze minione już spotkanie z fanami mogę przypisać do jednych z najlepszych w moim życiu. Wszyscy cieszyli się tak strasznie naszym szczęściem i w ogóle...Mam nadzieję,że poczuli to, że naprawdę o nich pamiętam i o tym że się naprawdę mój ślub, to że się żenię prawie nic między nami nie zmienia. Chcę aby tak było.
Fani tyle dla nas poświęcili, że nigdy nie chcę ich zawieść. Mieli mniej czasu na szkołę, przyjaciół, miłość, zajęcia dodatkowe, jednym słowem na wszystko. 
Wybiła właśnie godzina piętnasta zero zero. Ja już siedzę gotowy w garniturze a z tego co słyszę Justynę jeszcze ubierają. Nie mogę sprawdzić, dlaczego? Postanowiliśmy w naszym weselu, ślubie połączyć dwie tradycję; Polską i Angielską. Nie było łatwo dostać pozwolenia na ślub bo przecież ja nie jestem tej samej wiary co Justii ale jakoś udało nam się to załatwić. Usłyszałem pukanie;
-Wchodź.
W drzwiach pojawiła się sylwetka Liama, który był już gotowy.
Ubrany w garnitur, w nowej fryzurze wyglądał na idealnego drużbę.
Nie wiedziałem, którego z chłopaków wybrać na świadka i drużbę. Każdego z nich kocham tak samo, nie umiem wybierać pomiędzy nimi. Więc, postanowiłem,że będzie czterech drużbów. Chyba, każdy wie jakich! Ich partnerkami miały być; dwie moje siostry, Karolina, Iza (kuzynka Justii z Polski). Małe druhny miały być dwie; Emilii i moja najmłodsza siostra- Safa. 
-Zayn, jesteś gotowy stary?-spytał czułym głosem Liam
-Tak, chyba tak... Jeszcze chcę żeby w czasie tych poprawek, ktoś poprawił mi fryzurę. - powiedziałem
-Wiesz jak byłem zdołowany Emilii... Nie mówię, że już nie jestem ale... po woli uczę się żyć bez niej. Wiesz, że nie jest to łatwe, ale jakoś dzień mija za dniem. Czasem Ci zazdroszczę, na przykład też teraz i przyszedłem Cię za to przeprosić.-powiedział Daddy
-Lim, za co ty mnie chłopie przepraszasz?! Za nic, powtarzam za nic nie musisz! - powiedziałem poważnie
-Dzieki, Zayn. Dziś będzie wspaniale, nie denerwuj się. 


-Świat widziany oczami Justyny-

To już. Słyszę już pierwsze dźwięki Marszu Weselnego,  który ma grać na moje wejście. Prowadzi mnie dziadek, tata niestety nie zdążył zobaczyć tego wszystkiego. Dobrze, że choć poznał Zayna.
-Oni tu też są, czuję to. 
Usłyszałam miły, przy chrypnięty głos w moim uchu, mówiący po polsku. Uśmiechnęłam się nerwowo do dziadka szeptając ciche:
-Dziękuje. 
To właśnie ten moment kiedy parę dobrze dobranych słów daje więcej niż tysiąc powiedzianych od tak. Pomyślałam,że dziadek ma rację. Stoję w TEJ [KLIK] przepięknej sukni, w pięknie ułożonych włosach, makijażu i trzymam się ramienia dziadka. A po mojej prawej stronie kroczy mama i tata. Dla innych nie widoczni, w moim sercu owszem.    
Drzwi się otworzyły, wchodzimy .  


___________________________________________________
Więc, najpierw muszę was przeprosić za to, że strasznie dawno mnie tu nie było. Więc, przepraszam! Nie chciałam, ale mam na prawdę strasznie trudny okres w życiu, który decyduj o tym co się będzie działo dalej (wiem, mam tylko 14 lat ale tak jest)
Epilog, będzie. Kiedy, nie wiem. Chcę jak najszybciej. Postram się obiecuję, komentarze na pewno mi w tym pomogą ;) Kocham was, jesteście siłą ♥ 

Zapraszam was jeszcze raz na mojego nowego bloga, na górze znajdziecie go w zakładce :*



poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 50 cz. 1

-Świat widziany oczami Justyny-
,,Pośpieszcie się ! Ej no nie mamy dużo czasu! ''
Takie okrzyki było słychać z każdej strony. Od powrotu Liama do domu i od hucznej imprezy minęły trzy dni. Na razie nic oprócz mnie i Zayna nie wie o mojej ciąży. Czekamy na odpowiedni moment. W tym momencie zbieraliśmy na prywatny samolot, który miał nas z Polski przetransportować do Londynu. W końcu za dwa dni ślub więc musimy wszystkiego dopilnować. Zdecydowaliśmy już kto będzie świadkiem, kto druhem(nie wiem jaki jest odpowiednik druhny przepraszam). Przyznam, nie była to prosta decyzja bo przecież każdy z tych czterech wariatów chciałby być. Obowiązki rozdzieliliśmy tak: 
Harry, Zayn będą w druhami, Liam będzie świadkiem. A Niallowi i Louisowie przyrzekliśmy, że oni pierwsi będą chrzestnymi. Mówiąc to oboje myśleliśmy, że nawet nie wiedzą jak to szybko nastąpi. Małą druhną ma być moja mała siostra i jakaś  kuzynka Zayna. 
Druhnami do pary z chłopakami z One Direction mają być dwie siostry mojego narzeczonego. 
Wybranie gości również nie należało do spraw prostych. Czy ta ciocia musi być, a jak się obrazi? Tą kuzynke sobie odpuśćmy.
Nawet nie uwierzycie co się działo jeśli chodzi o usadzenie gości! Czy Olly Murs może usiąść koło twoich kuzynek? No ale przecież one ledwo ledwo mówią po angielsku. No właśnie.
To też był problem w jakim języku ma być w ogóle cała ceremonia! Zdecydowaliśmy się jednak na angielski. Większość mojej dalekiej rodziny, bo tylko taka mi została umiała porozumieć się z kimś w tym języku więc mam nadzieje, że nie będzie problemu. 
Kiedy wreszcie cała gromada się zebrała, wsiedliśmy do dużego czarnego vana,który zawiózł nas prosto na lotnisko. To ujrzeliśmy dużo fanek, które piszczały, krzyczały próbując się dostać do swoich ulubieńców. Kiedy przeszliśmy kontrole, zapakowaliśmy się wreszcie do specjalnie wynajętego samolotu. Ja odpłynęłam w krainę snu. Ostatnio jestem bardziej zmęczona.... 

-Świat widziany oczami Zayna-
Kiedy wsiedliśmy wreszcie do samolotu, Justii już po chwili spała w swoim siedzeniu. Rozłożyłem jej go do pozycji leżącej a ona w podzięce mruknęła i się uśmiechnęła. Boże, ale ja je kocham. Zastanawiam się czemu mówię o naszym malutkim orzeszku jako o dziewczynce ale taki instynkt po prostu. Przyniąsłem jakiś koc i okryłem je dokładnie. Wszystkim moim czynnością przypatrywała się Karolina, która oczywiście leciała z nami.W końcu cicho spytała
-Wow, Ty je na prawdę kochasz nie?
-Tak,najmocniej na...czekaj to ty wiesz?-spaliłem ogromnego buraka
-Justyna nie chciała powiedzieć ale uwierz można coś zauważyć kiedy wchodzisz do łazienki i zastajesz zygającą koleżankę- zaśmiała się brunetka- Chłopaki się jeszcze nie pokapali więc spokojnie weź głęboki oddech tatuśku-powiedziała przytulając mnie
W tym momencie Louis wpadł na genialny pomysł, który miał na celu sprawdzić wytrzymałość maszyny. Już się boję.  Wolałem na to nie patrzeć więc rozłożyłem sobie siedzenie, założyłem na oczy opaskę,która spowodowała iż już po pięciu minutach usnąłem....

-Świat widziany przez Nialla-

Siedziałem w samolocie przy oknie i przyglądałem się chmurą. Wszyscy wokół mnie spali włącznie z moją narzeczoną, której słodko spadała na twarz grzywka co powodowało u niej uśmiech.
Zamyśliłem się, niby jesteśmy zaręczeni i tak dalej ale...coś nie gra.
Nie jesteśmy tacy jak Zayn i Justii, wręcz przeciwnie uwielbiamy sobie docinać nawzajem, często się kłócimy i nie okazujemy sobie nawzajem tak miłości jak oni to robią. Przyznam, że trochę mi tego brakuje. Nawet tęsknie za tymi głupimi nagłówkami w gazetach gdzie na pierwszej stronie było zdjęcie całującego się z dziewczyną. Media jeszcze nie wiedziały o zaręczynach i tak na razie ma pozostać. Smutno, muszę ukrywać iż ktoś jest dla mnie aż tak ważny. Karolina, nie chciała pierścionka zaręczynowego. Uważała to za głupią, starodawną, przestarzałą tradycję, której ona nie chce kontynuować. Jednak czasem łapałem ją na zazdrosnych spojrzeniach na pierścionek Justii, która pokazywała go jak najchętniej wszystkim dokoła. I chyba tak powinno być ?  
Zaczynaliśmy się już zbliżać do lądowania. Jako, że był to prywatny samolot tylko dla nas- one direction nie było tu żadnych stewardessa co Harry komentował zawsze :
-Oh... Jak szkoda! 
Usłyszałem głos pilota płynący z głośników zawieszonych na dwóch na przeciwnych ścianach:
-Pobudka Chłopaki! Louis, jak tam twoje doświadczenie?! Przez Ciebie człowieku musimy wymienić uszczelkę w ważnym zbiorniku paliwa!Więc wracając do tematu. Za około pół godzinny powinniśmy być już na płycie lotniska.Hej!- powiedział 

Zaśmiałem się w myślach i pomyślałem, że nie chcę wiedzieć co Louis z Harrym (ale jego pilot chyba nie zauważył) robili! Całe towarzystwo zaczęło się po woli podnosić, ziewać, przecierać oczy.
Kiedy zobaczyłem, że moja ukochana otworzyła swoje piękne oczy, szeroko się do niej uśmiechnąłem, co ona odwzajemniła.
-Jak się spało kotku?-spytałem całując ją w rękę 
-Haha, dobrze a ty nie spałeś?-odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Nie, za dużo myślałem wiesz.- powiedziałem całując ją w usta. 
W tym momencie musieliśmy zapiąć pasy bo pilot lądował. Wszyscy w wyśmienitych humorach wysiedli z maszyny wcześniej żegnając się z pilotem.
Oczywiście czekały na nas tłumy fanek, Paul i paru innych ochroniarzy. Wzdychnąłem. Rozdaliśmy po parę autografów, za pozowaliśmy do paru zdjęć. I już wsiadaliśmy do dużego czarnego auta. Kiedy Zayn usiadł złapał się za uszy i powiedział :
-Jak to możliwe, że one nas niby kochają a przez nie kiedyś całkiem stracę słuch!-mówił trzymając się za głowę. 
Droga przebiegała w miłej atmosferze. Wszyscy cieszyli się z najbliższych dni, co prawda wolnych od  trasy w naszym przypadku a studia Justii ale zostało jeszcze dużo załatwień związanych z weselem! Justii mieszkała u nas. Zayn nie pozwolił jej wynajmować ani kupować mieszkania w Londynie. Mówiąc, że  u nas są przecież  dwa wolne pokoje. Oczywiście i tak Justyna trzyma tam tylko ciuchy a śpi z Zaynem ale nie wnikam. Cieszę się, że mieszka z nami. Reszta dnia minęła nam na graniu w monopol, potem na wypiciu dwóch win. Co prawda Justii nie piła tłuamcząc się, że się źle czuje. Dziwne.. ale to przecież nie możliwe aby ona... Nie, na pewno nie. 

_________________________________________
Ja wiem, za rzadko dodaję i są za krótkie. Przepraszam ale nie mam weny pisać. Kończy się ! Moje pierwsze opowiadanie w życiu sie kończy! ♥ Błagam komentujcie :)

sobota, 8 września 2012

Podziękowania

Więc strasznie wam wszystkim dziękuje za to, że liczba odwiedzin wynosi ponad DZIESIĘĆ TYSIĘCY!!! Jesteście na prawdę wspaniali ♥ Oczywiście powinnam odrazu dodać ogromny długi przed ostatni rozdział ale ... wiem, zawsze to ale. Mam dziś ślub. Znaczy nie ja tylko mój kuzyn ale obecność obowiązkowa. Ale przyrzekam iż do poniedziałku (max włącznie z nim) pojawi się rozdział a może nawet dwa. Jeszcze raz dziękuje- justii ♥

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 49 cz. 2

-Świat widziany oczami Justyny- 

Liam powiedział, że chętnie sobie poudaje iż nie wiedział nic o imprezie. W tym zamiarze wkroczyliśmy w trójkę do na razie cichego domu. W przedpokoju ozdrowieniec powiedział :
-To nie ma reszty?Nie chcieli się przywitać z starym Daddym-spytał
teatralnym głosem pełnym zdzwinia
-Gdzieś tu powinni być...-powiedział Zayn. Przerwał mu krzyk :
-Niespodzianka!!!

-Świat widziany oczami  Liama- 

Z za kanapy, szafy, pojawiali się goście. Najgłośniej krzyczała oczywiście reszta One Direction i Karolina,którą mocno trzymał za rękę Niall. Harry i Louis podeszli do mnie z tortem, nie... przepraszam z dwoma tortami. W każdym bądź razie na jednym były świeczki więc zdmuchnąłem je wszystkie za pierwszym razem. Ludzie zaczęli klaskać i śpiewać sto lat. Teraz był czas abym dowiedział się po co Louis też trzyma tort. Oczywiście dostałem nim w twarz. Szczerze mówiąc był bardzo smaczny. Z uśmiechem na twarzy, który ostatnio mimo starań chłopaków był bardzo rzadkim gościem na mojej twarzy, wziąłem tort od Hazzy, położyłem na jakimś stole i zacząłem go kroić. Dowiedziałem się od Justii, że było dwadzieścia pięć gości. Postarali się. Pokroiłem ten tort na tyle kawałków. Nie było z tym problemu, dużo jeszcze go zostało. Był, przepyszny a jak wyglądał! Wstawiłem nawet ZDJĘCIE na twittera jeszcze przed pokrojeniem z dopiskiem:
 ,,Kiedy wyszedłem ze szpitala, zastał mnie taki widok na imprezie powitalnej-niespodziankowej!Dziękuje♥ XXX''
Odświeżyłem stronę na telefonie i oczywiście już było strasznie dużo osób które RTs i nacisnęły favourite.Schowałem telefon i wróciłem do gości. Czas było się z wszystkimi przywitać. 
Pierwszą osobą na którą z radością wpadłem był Olly Murs. Od naszej ostatniej trasy z jego występami bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Dostałem od niego jakiś duży prezent, podziękowałem i odłożyłem go na jeszcze pusty stół. Potem natknąłem się na Eda Sheerena. Widzę,że organizatorzy postawili głównie na gwiazdorską elitę! Za chwilę wpadłem na Eleanor, potem zobaczyłem też moje siostry. Radośnie się z nimi przywitałem, spytałem ich jak czuje się nasza mama. Powiedziały, że okey. Na koniec jeszcze tylko pouczenie :
-Jak zobaczę, którąś z was choćby lekko opitą to nie ręczę za siebie,jasne ?!- podniosłem głos
-Braciszku, my jesteśmy dorosłe. - przewróciły oczami
-Okey, Ruth i Nicole. Miłej zabawy .
 Dalej witałem się z gośćmi.Dostałem maaaaaaaasę prezentów, ciekawe co na to powie obsługa samolotu, którym będziemy wracać do Londynu na ślub Zayna i Justii. Aaaaa. właśnie! W tym momencie przeleciała koło mnie wściekła Justyna. Za nią podążał jej ukochany mocno gestykulując i coś tłumacząc. Ona wybiegła na górę ,zamknęła się w swoim pokoju i tyle ją widzieliśmy. Pytającym wzrokiem spojrzałem na Zayna. Nie rozumiałem w żadnym stopniu tej sytuacji. On tylko machnął ręką i wybiegł po schodach.   

-Świat widziany oczami Zayna- 

Spieprzyłem sprawę.Tak, tak spieprzyłem sprawę ale no ej! Każdy popełnia błędy. Właśnie to mówiłem do zamkniętych drzwi pukając w nie z całej siły. W odpowiedzi słyszałem zawsze ten sam tekst:
-Odejdź z tąd Zayn! - płaczliwym tonem.
Chciałem być tam w środku aby móc ją przytulić, wszystko wytłumaczyć. Po godzinie poważnie zastanawiałem się nad wywaleniem drzwi. Starałem się zachowywać tak cicho,żeby myślała ,że juz nie czekam. Faktycznie, po jeszcze jednej godzinie czekania, wyszła. Moja narzeczona (och boże aby to było aktualne błagam!) kiedy zobaczyła iż wciąż tam siedzę chciała szybko z powrotem zamknąć drzwi ale w ostaniej sekundzie udało mi się wsunąć nogę mięzy drzwi. Skrzyżowała ręce nie piersiach :
-Proszę,Cię wyjdź! - powiedziała stanowczo
-Zostanę.- odpowiedziałem smutno
-Okey, to ja wyjdę! 
Jednym ruchem znalazłem się  przy drzwiach, przekręciłem kluczyk i schowałem go... wstyd przyznać iż w bokserkach. Pomińmy może ten temat. Justyna stała tam z otworzoną buzią patrząc na mnie.
-Pozwól,że ja Ci to opowiem z mojej perspektywy!- usłyszałem milczenie więc nie przerywałem wypowiedzi - Kiedy ty poszłaś do toalety ja usiadłem sobie spokojnie na kanapie. Nagle ona się do mnie przysiadła i dosłownie się na mnie rzuciła i zaczęła całować! Przyznaję, pierwsze sekundy byłem tak zaskoczony,że jej nie odepnchnąłem i ty właśnie to widziałaś, ale kiedy oprzytomniałem od razu ją odpechnąłem! Proszę Cię Kotku!
One chwilę pomilczała, jakby układał sobie to wszystko w głowie.  
- Zayn ja też przepraszam. Wiem,że to nie twoja wina i w ogóle. 
Może zauważyłeś,że od rana jestem jakaś podenerwowana? 
-Nie, coś się dzieje kochanie ?-objąłem ja ramieniem
-Chciałam Ci to powiedzieć w innej sytuacji. Z zaświeconymi świecami itd. ale trudno. Będziesz tatą!
Spojrzała na mnei wyczekująco. Zakręciło mi się w głowie i... stracułem przytomność.  

-Świat widziany oczami Justyny-

 -Chciałam Ci to powiedzieć w innej sytuacji. Z zaświeconymi świecami itd. ale trudno. Będziesz tatą!- powiedziałam do Zayna.
On nagle zrobił się taki strasznie blado-zielony i... zemdlał! Na szczęście siedzieliśmy na ziemi, szybko zbiegłam na dół gdzie w ciągu naszej dwu godzinnej  nieobecności impreza rozkręciła się na całego. Harry tańczył z Nicole, siostrą Liama, Liam w tym momencie wywijał na środku z Eleanor, Louis gadał z Edem Sheerenem, Niall i Karolina byli nie źle wstawieni i tłumaczyli jakiejś kobiecie, gdzie znajduje się Praszka (muszę się ich spytać co to jest). Większość towarzystwa była już nie źle wstawiona. Choć, Bingo! Choć w szpitalu okazało się, że z nerką Liama wszystko okey to on i tak mało pił. Chyba już z przyzwyczajenia. Dlatego przeprosiłam go z Eleanor i szybko zaciągnęłam go na górę. 
-Justii ale ja dalej nie wiem o co chodzi!-powiedział
-Patrz! - rozkazałam wskazując Zayna
-No co, Malik śpi. 
-ahhhh!!! On zemdlał jak mu powiedziałam, że ja... że on- zaczęłam się mocno jąkać a Liam tak dziwnie na mnie spojrzał, smutno
-Zerwałaś z nim ?! -spytał po cichu
-Cholera oczywiście,że nie! -wkurzyłam się-Ratuj go !
Wiedziałam,że Liam kiedyś przeszkolił się dokładnie pod względem pierwszej pomocy. Niby każdy to ma w szkole, ale powiedzmy sobie szczerze. Tydzień później już nic nie pamiętamy. Po akcji Daddyego Zayn powoli zaczął się budzić. Liam polecił mi przynieść mocną, słodką herbatę. Wróciłam trzy minuty później z parującym kubkiem w którym nosiłam ten wspaniały roztwór. Liam powiedział że Zayn ma po prostu odpocząć i że zostawia nas samych żebyśmy pogadali. Podziękowaliśmy mu za pomoc i spojrzeliśmy na siebie.
-Znów Cię przepraszam Justii- powiedział mój ukochany
- Zayn. Nie masz za co. Rozumiem, że dziecko to dla Ciebie za duży ciężar. W końcu masz trasę, fanów i....- przerwał mi :
-Nie. -powiedział stanowczo
-ee... co nie ?- spytałam zdziwiona 
-Już nie tylko Ciebie kocham najmocniej na świecie.-powiedział
Poczułam jak moje oczy robią się coraz bardziej wilgotne i wilgotne. Nic nie mogłam na to poradzić. 
-Teraz kocham też jeszcze to nasze malutkie dziecko, orzeszek który jest tutaj- powiedział kładąc rękę na moim brzuchu.
Rzuciłam mu się w ramiona. Pocałowaliśmy się. Nie był to już taki młodzieńczy pocałunek. On był pełen dorosłej miłości, wiedzy o tym,że chce się być ze sobą do końca. Do ostatniego dnia. 
-Nie pozwolę żeby ktokolwiek was skrzywdził. A fani i trasa.. nie przejmuj się tym. Zawsze jakoś to sobie ułożymy.-powiedział całując mnie w czoło. 
Chwilę jeszcze tak poleżeliśmy i postanowiliśmy zejść na dół. Niestety impreza już się kończyła. Większość osób spała już gdzieś pod stołem, w wannie itp.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 49 cz. 1

-Świat widziany oczami Justyny-

Od nieszczęśliwego wypadku samolotu minęły trzy tygodnie. Z Liamem fizycznie jest coraz lepiej. Dziś miał już wyjść ze szpitala. Na tą okazję ja przyleciałam do ojczystej Polskiej ziemi z Londynu gdzie zaczęłam już studia a chłopaki, którzy wrócili już na scenę zrobili sobie małą przerwę w trasie. Mieszkanie w którym mieszkałam z rodzicami zostało sprzedane, dlatego wszyscy zatrzymaliśmy się w domku który kupiliśmy z Zaynem. A właśnie, u nas z Zeynem wciąż trwa wspaniała bajka miłości. Co prawda teraz jest trochę trudniej bo jesteśmy daleko od siebie ale codzienne rozmowy na Skaypie, smsy, telefony pomagają nam bardzo. Nasz ślub zaplanowaliśmy na za tydzień. Miała to być wielka impreza, zaprosiliśmy łącznie czterystu pięćdziesięciu gości. Nie chcieliśmy tradycyjnego wesela. Wszystko ma być nowoczesne ale w dobrym stylu. Moja ukochana młodsza siostra miała być główną małą druhną, to pozostawało bez dyskusji. W końcu dzięki niej tak na prawdę się poznaliśmy. Dlatego już tydzień temu zamieszkała z nami. Ślub miał się odbyć w katolickim kościele. Z tym było najwięcej załatwiania, Zayn był przecież, niezbyt praktykującym ale był muzułmaninem. Ustaliliśmy razem, że ceremonia odbędzie się w Londynie i zatrudnimy specjalistów od urządzenie nam najważniejszego dnia w życiu. Postanowiliśmy też, że moim gościom z Polski postawimy przelot samolotem. Nie wszystkim oczywiście ale tym najbliższym tzn. moim dziadkom, przyjaciołom, bliższym ciociom, wujkom. 
Mój samolot miał lądować za godzinę w Warszawie gdzie przeniesiono Liama no i tam był nasz domek z Zaynem. Chłopaki byli już na miejscu i zajmowali się dekoracją domu i przygotowaniem jedzenia. Oczywiście każdy chciał zająć się kuchnią ale aż za dobrze znałam ich możliwości kucharskie dlatego to zadanie przydzieliłam Harremu. Zayn, Louis dekorowali dom a Niall miał za zadanie zrobić ogromne zakupy i zaprosić znajomych Liama, którzy mieli przylecieć już za dwie godziny. Szybko przeszłam przez odprawę i wyszłam na płytę lotniska. Tam zobaczyłam już z daleka mojego ukochanego. Rzuciłam mu się w ramiona, zatraciliśmy się  w długim pocałunku któego aż tak nam brakowało. Zayn wziął mój ogromny bagaż i ruszyliśmy za rękę szybko do samochodu. Wypytywałam go jak tam idzie praca nad przyjęciem powitalnym,:
-Yh... mam nadzieję, że jak przyjedziemy to uda Ci się to jakoś ogarnąć bo nam tak średnio idzie. 
Czego innego mogłabym się spodziewać, ohhh te dzieci haha.
Kiedy wreszcie dojechaliśmy ujrzałam Louis, który stał na samej górze drabiny i próbował przyczepić jakiś napis przy dachu i Nialla, który jedną ręką przytrzymywał drabinę a drugą zajadał pączka.
Kiedy zakończyli tą jakże niebezpieczną akcję oboje wyściskali mnie za wszystkie czasy. Pogratulowałam Niallowi tego czego dowiedziałam się dwa dni temu :
-Nialler! Gratuluje zaręczyn! Karolina pewnie skakała ze szczęścia?
-Dzięki, niestety nie skakała. Zemdlała. Ale później przyjęła.-powiedział lekko podenerwowany. 
-A wy już macie wszystko gotowe do ślubu gołąbeczki?
-Lou prawie, prawie.  Justii wciąż jeszcze nie może sie zdecydować, którą suknie wybrać hahah- powiedział Zayn
-To nie jest śmieszne wszystkie są takieee ładne! -powiedziałam
-Ale będziesz się przebierać w trakcie ? -spytał Niall
-No tak ale i tak nie mogę się zdecydować. -powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali.No cóż nie będę im tego wyjaśniać w końcu to są faceci. Weszłam do domu zostawiając roześmianą grupkę, poczułam wspaniały rozchodzący się zapach słodyczy. Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam Harrego w  fartuszku ,który był zajęty dekorowaniem tortu i mówił nie patrząc na mnie :
-Mówiłem wam już, że nie dam wam spróbować! 
- Haha Hej Hazza! - krzyknęłam.
Spojrzał na mnie, szeroko się uśmiechnął, odstawił lukier i podszedł mnie uściskać. Grzecznie mu podziękowałam z powodu, że czystość jego ubrania pozostawiała dużo do życzenia. Poszłam na górę do naszego pokoju z Zaynem gdzie zostawiłam swoją torebkę podręczną, wyjęłam rzeczy do przebrani z walizki, którą Zayn przyniósł już tutaj i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Umyłam twarz, zrobiłam sobie lekki makijaż, włos zostawiłam rozpuszczone i ubrałam się już w  TEN strój na imprezę. Kiedy wyszłam z łazienki ujrzałam Zayna rozwalonego na łóżku :
-Halo świat do Zayna, skończyliście już ? -spytałam
-Wow, kotku za***iście wyglądasz!-krzyknął
-Ty mi się tu nie podlizuj, skończyliście?!
-No tak. Trzeba jeszcze tylko zmiksować muzykę, a Niall i Lou mieli właśnie pojechać po gości z lotniska. -powiedział
-Dobra, to my jedziemy po Liama. 
Zayn niechętnie wstał z naszego łóżka. Przyznaję, że sama chętnie bym się w nim w tym momencie położyła bo czułam się jakoś dziwnie zmęczona, co uznałam spowodował lot. Jednak za raz uświadomiłam sobie, że nigdy się nie męczyła w podróży samolotem a tym bardziej w tak krótkiej podróży  jak lekko 
ponad dwie godziny do Londynu.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy po Liama nie świadomego co spotka go w domu. Trudne było utrzymać tą imprezę niespodziankę w tajemnicy ale myślę, że jak na razie nam się udało. 


-Świat widziany przez Liama-

Dopakowałem już ostatnią rzecz do mojej niebieskiej torby, kiedy pielęgniarki przyszły po mnie aby zaprowadzić mnie na ostatnie badanie.Szybko z niego wróciłem i w mojej sali zastałem Justynę i Zayna. Mojego przyjaciela już widziałem ale Justii przyleciała dopiero teraz, dlatego wyścikałem ją z całego serca :
-No już Liam, bo mnie udusisz ! - zaśmiała się.
-Gotowy aby jechać do domu? - spytał uśmiechnięty Zayn
-Od trzech tygodni! Muszę tylko zabrać  kartę wypisu ze szpitala i już możemy jechać na tę imprezę ! - zaśmiałem się.
Kiedy zobaczyłem ich miny zaskoczenia padłem na łóżko ze śmiachu. Oboje mieli otwarte buzie i wywalone oczy.
-To eeee...ty wiedziałeś o imprezie niespodziankowej ?-spytałam jąkając się Justii. Zaśmiałem się jeszcze głośniej :
-Nie, ale coś się domyślałem a teraz potwierdziłaś to hhahhahaha !

________________________________________________
Przepraszam,że tak długo czekaliście na coś takiego no ale  kompletnie nie mam jakoś do tego bloga weny... Ah no cóż. Kończy się już. Druga część tego i ostani rozdział + epilog powinien się szybko pojawić ! Kocham was i zapraszam na mojego nowego bloga : http://onedirectionimalreadytorn.blogspot.com/

czwartek, 16 sierpnia 2012

Przepraszam, druga zapowiedź

Przepraszam,że nie ma rozdziału, niestety mam gorączkę no i jestem chora :/ Napisałam go wczoraj ale oczywiście ja z moim ogarem nie zauważyłam,że piszę i nie ma prądu (czytaj też internetu) no i w końcu padł mi laptop no i zapisał się tylko początek a dziś na prawdę nie mam siły pisać od nowa. Jutro się postaram, obiecuje. Zapraszam na mojego nowego bloga ! ♥

środa, 15 sierpnia 2012

Zapowiedź

Dziś(max jutro wcześnie) pojawi się nowy, rozdział. Jeden z ostatnich więc komentujcie ♥♥♥