poniedziałek, 30 lipca 2012

47 cz. 2

-Świat widziany oczami Zayna-

Rozsiadaliśmy się już na kanapie, podeszła do nas reporterka witając się, przedstawiając. Uścisnęliśmy jej wszyscy ręce i zaczęło się odliczanie jak to zawsze kiedy wchodzi się na żywo. 
-Witajcie drodzy państwo! Dziś gościmy wspaniały zespół znany jako One Direction. Niestety brakuje w naszym towarzystwie jednego z was. Dlaczego? Czy informacje o jego pobycie w szpitalu w ciężki stanie są prawdziwe ?-powiedziała. Ustaliliśmy wcześniej,że pierwszy głos zabierze Niall:
-Hej, witamy wszystkich. Cieszę się,że spytałaś o Liama bo właściwie właśnie w tej sprawie chcieliśmy zorganizować tą konferencje. Więc, Liam i jego dziewczyna Emilii wracali z wakacji samolotem. Kiedy podroż już się kończyła doszło do ogromnej awarii. Samolot runął na ziemię. Wszyscy myśleli,że oboje umarli, ale kiedy my przyjechaliśmy już na miejsce minęło około godziny od wypadku zobaczyliśmy jak strażacy wyjmują ciało Liama. Przeżył. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Emilii, jego dziewczyna, nasza przyjaciółka zginęła na miejscu. -tu zapadła cisza. Miałem łzy w oczach jak zresztą cała nasz czwórka. Teraz ja zabrałem głos:
-Przewieziono go do szpitala w Krakowie. Był w tak ciężkim stanie, że lekarze nie dawali żadnych szans.A jednak... Dziś się obudził ze śpiączki! Lekarze mówią, że największe niebezpieczeństwo minęło!
Tu nastąpiły oklaski z widowni, tym razem Harry zabrał głos :
-Może minuta ciszy dla Emilii?
Wszyscy się zgodzili, każdy ze swoimi myślami milczał przez całe 60 sekund. Teraz spytała reoprterka:
-Rozumiem,że Liam będzie przechodził długą rehabilitację-przytaknęliśmy głowami- co z koncertami ?
To pytanie na które jeszcze nie mamy dokładniej informacji ale myślę,że postaramy się wrócić na trasę jak najszybciej możemy, na początku pewnie bez Liama ale mamy nadzieje,że szybko do nas powróci-powiedział Louis. 
Dalej reporterka zadawała nam jeszcze zwykłe pytania, jak nam się podoba w Polsce, o nasze związki itd. Po wywiadzie rozdaliśmy parę autografów, zrobiliśmy sobie zdjęcia i wyszliśmy tylnym wejściem. Oczywiście pojechaliśmy od razu do szpitala. 
Spotkaliśmy tam słodki widok, Justyna Karolina i mama Liama wszystkie spały oparte o łóżko poszkodowanego. Zatraciłem się w tych pięknych długich, naturalnych blond włosach, tych pięknych policzkach,ustach, czole,nosie... długo by wymieniać. We wszystkim. 

-Świat widziany oczami Justyny-

Super rozmawiało mi się zarówno z Karoliną jak i mamą Liama. Troszkę poplotkowałyśmy, wymieniłyśmy sie doświadczeniami. Opowiadała mi śmieszne historie z życia jej syna. Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz- Siostrzyczka. Od czasu kiedy zginęli rodzice mieszkała u dziadków, którzy byli jej prawnymi opiekunami. Szybko wstałam i wyszłam za drzwi, żeby im nie przeszkadzać i odebrałam telefon wesołym głosem :
-Hej Karolinko, jak tam leci ?
-Ceść! Siupel i wies co? Jutlo mam występ!-mówiła radośnie
-Wow! Jaki występ gdzie ?
-Będę śpiewać, yy...ja nie wiem. A wies, ze będę śpiewać piosenkę twojego chlopaka? Moments! -krzyknęła radośnie.
Mała zawsze miała super głos, już teraz w tak przecież młodym wieku miała super skalę i barwę głosu. Wiedziałam, że chodzi na jakieś zajęcia ale nie miałam pojęcia,że będzie jakiś koncert.
Porozmawiałam sobie z nią jeszcze chwilkę po czym zakończyłam rozmowę. Od razu wykręciłam numer do babci. Wypytałam ją o wszystko kiedy, co i gdzie. Powiedziałam jej, że zamierzam przyjechać z chłopakami jeżeli się zgodzą (była przecież ich ogromną fanką) ale poprosiłam, żeby utrzymała to w tajemnicy przed małą. Chciałam jej zrobić niespodziankę. Pozdrowiłam ją i pożegnałam się. Wróciłam do sali, zastałam widok śpiących dwóch kobiet. Sama poszłam w ich ślady. Byłam potwornie zmęczona!!!
        Wydawało mi się,że dopiero położyłam głową a już delikatnie, ktoś próbował mnie obudzić. Otworzyłam oczy, rozpoznałam iż osobą,która mnie budziła był Zayn. 
-Hej, Czemu już mnie budzisz ?-spytałam sennym głosme
-Odkąd wróciliśmy minęły cztery godziny, od tego czasu śpisz słońce. No i właśnie jest wieczór, zabieram Cię do do hotelu żebyśmy się wyspali wszyscy.-powiedział 
-Mój dom jest stąd godzinę drogi - powiedziałam
-Za daleko, mam hotel pięć minut spacerkiem. Chodź .
Myśl o pełnej wannie i ciepłym łóżku zadecydował. W końcu wszyscy nie spaliśmy od około 48 godzin więc należał nam się odpoczynek. Louisowi i Harremu odało się namówić mamie Liama żeby poszła z nami.Hotel był trzy gwiazdkowy. Dla mnie super, chłopcy trochę narzekali, rozpieszczone dzieci. Ja byłam w jednym pokoju z Zaynem, Louis z Harrym, Niallem no i p.Payn sama. Kiedy ustalaliśmy to ustawienie oczywiście Niall wyjechał tekstem:
-Tylko się zabezpieczcie !- oczywiście przy mamie Liama bo po co trochę mieć taktu w sobie. 
Wbrew ich założeniu my tylko się do siebie przytuliliśmy i od razu usnęliśmy. Nie zdążyłam się ich spytać o jutrzejszy koncert siostry, trudno. Spytam się jutro. Nie zależnie co oni powiedzą, ja pojadę.
_____________________________________
Proszę, komentujcie, polecajcie , wchodźcie! Kocham was ludziska wiecie? ♥ Dziekuje za wszystko ten blog się kończy. Ale planuje nowy. Wiem,że krótki ale jutro next, chyba iż zostawią mnie w szpitalu bo jak mówiłam mam kontuzję i jadę do jakiegoś lekarza ale mało prawdopobne mam nadzieję.

niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 47 cz. 1

-Świat widziany przez Liama-
Śpiączka w, której w tym momencie przebywałem był to dziwny stan duszy i ciała. Niby cały czas spałem ale były momenty kiedy słyszałem wszystko w okół, rozumiałem. Były też podczas których nie wiedziałem co się dzieje. Dziwne. Byłem właśnie w tym drugim stanie kiedy usłyszałem brzdęk gitary. Nie musiałem słyszeć głosu by rozpoznać kto gra. Niall. Śpiewał mi piosenkę, nigdy wcześniej w życiu jej nie słyszałem więc myślę, że drogi przyjaciel przed chwilą ją napisał. Wzruszyłem się. Słowa tej piosenki były tak wspaniałe! Nialler skończył, dostał oklaski od jakiś ludzi. Nagle poczułem,że po policzku spływa mi łza, usłuszyszałem jak Justyna krzyczy na cały głos :
-Widzicie tą łzę?!
Nagle poczułem się dziwnie, jakbym podnosił się do góry. Ale nie ciałem, duchem. Nagle poczułem,że ogromny ciężar spadł z moich powiek. Mogłem je otworzyć! Uczyniłem to natychmiast. Poraziło mnie światło z lampy wiszącej na suficie. Wszyscy krzyczeli,że to cud. Nie bardzo wiedziałem co się dzieje. Zlecieli się doktorzy, pielęgniarki. Wyrzucili za drzwi resztę.Badali mnie, pytali o wiele rzeczy. Niestety choć próbowałem nie mogłem wydusić z siebie ani jednego dźwięku oprócz dziwnego chrypienia. Poczułem ,że gdzie wiozą moje łóżko. Pewnie na jakieś kolejne cholernie długie badania. Jakby nie mogli z tym poczekać. Chciałem porozmawiać z przyjaciółmi i spytać, o tak wiele! Pielęgniarka wstrzyknęła coś do kroplówki i znów odpłynąłem w krainę snu, znów śniło mi się to samo..... Emilia, łąką..... Znów w najważniejszym momencie ktoś mnie budził głosem. Tym razem był to Harry. 

-Świat widziany przez Harrego-
Wszyscy rozmawialiśmy z radością, kiedy mama Liama przyleciała i dowiedziała się,że jej syn obudził się z śpiączki zemdlała. Na szczęście złapał ją Louis i z pomocą pilęgniarki docucili ją w sąsiednim pokoju. W tym momencie siedziała przy nim i ściskała jego rękę patrząc mu w twarz. My śmialiśmy się stojąc za nią z kawału,który opowiedział Zayn. Jedyna Justyna nie śmiała się w ogóle. Nie dziwię jej się, stracić przyjaciółkę... Najlepszą na świecie, w tym wieku-to coś strasznego. Uspakajając towarzystwo spytałem starając się przekrzyczeć śmiejącego się Nialla :
-I co teraz,myślicie że długo będzie trwało leczenie ?
-Myślę,że miesiąc-dwa na pewno. Nie wolno go pośpieszać, musi wyzdrowieć do końca. To prawdziwy cud,że przeżył!-powiedział już poważnym głosem Louis. Wszyscy przytaknęli w odpowiedzi. Była godzina piętnasta. Paul zorganizował jakieś spotkanie z fanami o 16:30 więc trzeba by próbować się zebrać. Chłopcy zgodzili się ze mną i pietnaście minut później wychodziliśmy już ze szpitala, wcześniej wypytując o stan Liama. Wsiedliśmy w czwórkę do wielkiego czarnego vana, który był zaparkowany przed samym wejściem. Paparazzie i fanów oczywiście wciąż nie brakowało. Na prawdę mogli by nam dać nam spokoju na chwilę w takim momencie! Jechaliśmy piętnaście minut, kiedy wysiedliśmy znów spotkaliśmy taki sam komplet: fani i paparazzie. Weszliśmy do budynku, przepraszając za to iż nie rozdajemy autografów usprawiedliwiając się spóźnieniem. Budynek w, którym się znajdowaliśmy był w całości szklany i oczywiście bardzo wysoki. Wsiedliśmy do windy i wyjechaliśmy na 10 piętro. Teraz wzięły się za nas fryzjerki, makijażystki. Nie lubiłem tego, zawsze było to dla mnie kompletnie nie potrzebne. Chciałem być prawdziwy, bez retuszu.Wiem,że moja cera nie jest idealna i często pozostawia dużo do życzenia ale nie przeszkadzało mi to.Taki jestem. Zawsze dziwiło mnie to zachowanie dziennikarzy. Najpierw próbują zrobić Ci zdjęcie kiedy jesteś kompletnie nie przygotowany, z życia prywatnego a później kiedy zgodzisz się na wywiad ukrywają to co na co dzień idealnie widać.Gdzie tu logika? Z tych rozmyślań wyrwał mnie Paul pospieszając i mówiąc,że zostały dwie minuty ale wywiad miał być nadawany na żywo. 
____________________________________
Przepraszam,że krótki ale jakoś nie mogę więcej dziś napisać. Blokada. Obiecuję jutro na 100 % rozdział :) ♥

sobota, 28 lipca 2012

Dlaczego nie ma nowych rozdziałów

Wiem, miałam już skończyć tego bloga tydzień temu ale:
1. Cierpiałam na brak weny
2. Zauważyłam,że prawie nikt nie skomentował ostatniego rozdziału (2 kom).Nie robię szantażów, ale chce żeby choć trzy komentarze były. Nie wydaje mi się to dużo... :(
A tak w ogóle to mam straszną kontuzję i tak dalej :(
Więc zobaczycie nowy rozdział kiedy zobaczę chociaż o 2 kom. więcej. Wiem, to szantaż przepraszam ale kiedy masz pisać coś czego nikt nie czyta odechciewa się ...

środa, 18 lipca 2012

Rozdział 46

Proszę głosujcie, miejsce szóste Justi :KLIK
________________________

-Świat widziany przez Liama-

-Szybko, tracimy go !!! -krzyczał lekarz
Dziwne,czułem się  w tym momencie wyśmienicie i tylko gdybym mógł otworzyć oczy, wstałbym i poszedłbym do domu. Niestety nie wiem czemu ale, każda powieka ważyła po parę ton. Ciągle,ktoś koło mnie przebiegał,krzyczał, gdzieś naciskał. Nagle poczułem mocne wstrząsy na całym ciele, ich epicentrum było na mojej klatce piersiowej. Zastanawiając się nad przyczyną tego zjawiska doszedłem do wniosku że pewnie elektrody. Później znów odpłynął w głęboki sen.Był cudowny, na nim ja i Emilia siedzieliśmy na jakiejś pięknej łące, rozmawialiśmy, całowaliśmy się i już kiedy czułem,że wydarzy się coś cudownego... Usłyszałem głos Zayna,który mnie przebudził....

-Świat widziany przez Zayna-
 -Lekarz powiedział,że dziś ledwo udało im się go uratować. Wiecie,że Liam zawsze miał słaby organizm. Dlatego boją się, że kolejnych takich akcji może nie...nie... no może być trudno.-powiedziałem ze smutkiem w głosie. 
Byli tam wszyscy, całe One Direction, Justyna,Karolina, Paul wyszedł przed chwilą. Patrzyliśmy bez silnie na leżące ciało przed nami. Liam wyglądał tak blado, tak... na w pół nie na tym świecie. Justi przytulała się do mnie, płacząc cicho. W tym momencie odezwał się Harry, stojący najbliżej poszkodowanego :
-Czy lekarze stwierdzili wreszcie co dokładnie mu teraz dolega?
-Wiemy tyle co ty. Czyli,że ma złamane że ma złamane żebro, obojczyk i jego serce ... niedomaga. -powiedział Louis smutno.
-No i jest w śpiączce jak na razie.Podobno to teraz bezpieczniejsze, 
ale wiesz...-nie skończył Niall głosem od którego samego chciało się płakać. Po paru minutach spędzonych w ciszy przyszła pielęgniarka wyganiając nas z sali. Namawiała abyśmy się udali do domu, odpoczęli. Jednak nikt z nas nie zamierzał tego robić. Chcieliśmy czuwać, dzień i noc. Aż nasz ukochany przyjaciel się obudzi, jeśli się obudzi....Usiedliśmy  w poczekalni, Harry i Louis poszli do kawiarni,która znajdowała się piętro niżej po kawę dla nas wszystkich. Niall schował twarz w dłoniach więc nie wiedziałem czy płacze, czy może drzemie, Karolina siadła koło niego i cicho coś do niego mówiła. Justyna oparła się o moje ramię, patrząc nieobecnym wzrokiem w dal. Kiedy chłopaki wrócili ze wspaniałym napojem moja narzeczona spała już na moich kolanach. Postanowiłem poruszyć z resztą myśl,która ciągle mnie gnębiła:
-Może powinniśmy go przenieść, do innego szpitala w Polsce czy zagranicą? -spytałem. 
-Też o tym myślałem, chyba na razie podróż byłaby dla niego zbyt niebezpieczna. Zresztą nie nam o tym decydować, przecież nie długo przyjedzie jego mama prawda? -powiedział cicho Niall
Wszyscy przyznaliśmy mu rację, Harry powiedział iż mama Liama będzie za półtorej godziny w Krakowie. Harry wyjął słuchawki, podłączył je do komórki i zaczął słuchać muzyki.Niall wyjął zeszyt i zaczął coś pisać (pewnie piosenkę, jest w tym świetny!).Justi i Karolina spały. Lou smsował z Eleanor, ja myślałem. Jak mógłbym, moglibyśmy żyć bez naszego Daddy Direction.Stop,źle sformułowane zdanie :
Czy moglibyśmy przeżyć....

-Świat widziany przez Nialla- 
Nagle poczułem,że muszę gdzieś to wszystko z siebie wyrzucić. Nie zastanawiałem się ani chwili. Wybrałem sprawdzony od dawna sposób: pisanie piosenki. Wyjąłem zeszyt,który zawsze przy sobie nosiłem na wypadek weny, pożyczyłem od Louisa długopis. I bez zastanowienia zacząłem pisać. Słowa same wylatywały z mojej głowy i wpadały na kartkę. Zawsze przynosiło mi to całkowitą ulgę. W tej sytuacji niestety jednak się tak nie stało. Nagle coś sobie uświadomiłem, wstałem i zszedłem na dół. Samochód którym przyjechaliśmy wciąż stał i na nas czekał. Wszedłem do środka, szybko witając się z kierowcą sprawdziłem czy ta rzecz,którą potrzebuje jest w bagażniku. Tak! Gitara była wsadzona do bagażnika. W sumie było to auto,którym jechaliśmy na koncert więc nie zdziwiło mnie to. Zabrałem ją i szybko wróciłem na górę. Spytałem pilęgniarki czy mogę wejść. Powiedziała,że teraz zakończyły się już badania i możemy już tam być. Wszedłem do pokoju, reszta (razem z przebudzonymi weszła za mną)
-Niall, po co Ci gitara ? -spytał Louis
-Przypomniałem sobie iż dużo osób,które są w śpiączce słyszą wszystko. Dlatego postanowiłem coś Liamowi zagrać. Napisałem to-wskazałem na kartkę- dla nie go.
Uderzyłem w struny gitary i zacząłem śpiewać :
[włącz :You Tube ]I always needed time on my own
I never thought I'd need you there when I cry
And the days feel like years when I'm alone
When you walk away
I count the steps that you take
Do you see how much I need you right now? 
When you're gone
The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
The words I need to hear to always get me through the day
And make it OK
I miss you.
I've never felt this way before
Everything that I do
Reminds me of you
And the clothes you left
They lie on my floor
And they smell just like you
I love the things that you do. 
When you walk away
I count the steps that you take
Do you see how much I need you right now? 
When you're gone
The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
The words I need to hear to always get me through the day
And make it OK
I miss you.
Yeah, Yeah.
All I ever wanted was for you to know
Everything I do I give my heart and soul
I can hardly breathe, I need to feel you here with me
Yeah. 
When you're gone
The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
The words I need to hear to always get me through the day
And make it OK
I miss you. *

Tłumaczenie :
Zawsze potrzebowałam czasu dla siebie
Nigdy nie myślałam, że będę potrzebować Cię gdy płaczę
I dni wloką się latami gdy jestem sama
Kiedy odchodzisz
Liczę kroki, które stawiasz
Czy widzisz jak właśnie teraz mocno Cię potrzebuję? 
Gdy Cię nie ma
Każdy kawałek mojego serca za Tobą tęskni
Gdy Cię nie ma
Tęsknię za Twoją twarzą, którą znam
Gdy Cię nie ma
Słowa, które potrzebuję usłyszeć by przebrnąć przez dzi
I czuć się dobrze
To „tęsknię za Tobą”. 
Nigdy się tak wcześniej nie czułam
Wszystko, co robię
Przypomina mi o Tobie
I ubrania, które zostawiłeś
Leżą na podłodze
Pachną tak, jak Ty
Kocham to, co robisz  
Kiedy odchodzisz
Liczę kroki, które stawiasz
Czy widzisz jak właśnie teraz mocno Cię potrzebuję? 
Gdy Cię nie ma
Każdy kawałek mojego serca za Tobą tęskni
Gdy Cię nie ma
Tęsknię za Twoją twarzą, którą znam
Gdy Cię nie ma
Słowa, które potrzebuję usłyszeć by przebrnąć przez dzi
I czuć się dobrze
To „tęsknię za Tobą”. 
Yeah, Yeah 
I wszystko, co chciałam, żebyś wiedzi
To to, że we wszystko wkładam swoje serce i duszę
Ledwo oddycham, muszę poczuć, że jesteś tu ze mną
Yeah 
Gdy Cię nie ma
Każdy kawałek mojego serca za Tobą tęskni
Gdy Cię nie ma
Tęsknię za Twoją twarzą, którą znam
Gdy Cię nie ma
Słowa, które potrzebuję usłyszeć by przebrnąć przez dzi
I czuć się dobrze
To „tęsknię za Tobą”. 
*

Kiedy skończyłem usłyszałem oklaski, w drzwiach stały pielęgniarki, lekarze, pacjenci. Wszyscy mieli łzy w oczach. Jednak to nie ich opinia była dla mnie najważniejsza...Mam nadzieję,że Liam to słyszał... i że będę mógł usłyszeć co o tym myśli.....

_____________________________________________________
* Jest to piosenka Avril Lavigne (szukałam jej 1,5h). Usunęłam cztery wersy (nie pasowały) TU MACIE PEŁNY TEKST
W ciągu dziś jutro pojutrze będą pokazywac się nowe rozdziały. Ostatnie. Szkoda będzie mi kończyc tą historię, porzucać tych bohaterów... Mniejsza. Dziękuje za komentarze one bardzo motywują , wejścia itd.  ♥♥♥ Chcecie bloga o Niallu nowego tak? Okey, zobaczymy :D Nowy blog zacznę pisać mniej więcej25.07 wtedy wracam z wyjazdu (wyjeżdżam w sobotę). Proszę Komentujcie♥ DZIŚ KOLEJNY

wtorek, 17 lipca 2012

KONKURS!!!

Hey! Powróciłam!!! Okazało się,że dopiero planowanie miałam wrócić dziś więc przepraszam za opóźnienie ale interent w ciągu pierwszego dnia walnął piorun więc/./. nic. Ale, ale. Biorę udział w konkursie, mam miejsce 6 : Justi. Bardzo proszę o głosy w miare możliwości. Nie spodziewam się wygranej ale nie chciałbym być tak ostatnia..... :( Więc jeżeli macie chwilkę to zapraszam : http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/2012/07/lista-zgoszonych-blogow-do-konkursu.html Z góry dziękuje ♥♥♥

piątek, 6 lipca 2012

15.07 będzie nowy rozdział

To PAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! Directionerki moje !♥ Wracam za 10 dni :( Wytrzymacie ? Na pewno! ;) Może złapię internet ale mało prawdopodobne. Całusy wasza-justi ♥

Rozdział 45 cz.2

-Świat widziany przez Zayna-
Nie mogliśmy w to uwierzyć, w to wszystko co się działo obok. Straż, policja, lekarze biegali w szokującym tempie! Nagle Harry wskazał na nosze, które wynosili ostrożnie ale pospiesznie z już tak na prawdę wraku samolotu. Podeszliśmy bliżej, na tyle na ile pozwalała nam policja. Teraz byłem pewny, chodź dzieliło nas parenaście metrów. Na noszach leżał Liam. Ale czy pośpiech Lekarzy oznacza,że on może.... przeżył? Serce już się cieszyło ale rozum uciszał powtarzając,że jest to nie możliwe. Trwała w mojej głowie taka kłótnia, że nie mogłem się skupić co się dzieje w okół mnie. Niallowi udało się w końcu przekonać policjanta,żeby nas dopuścił bliżej. Wpuścił nas wszystkich. Spojrzałem na Justynę. Była załamana, cały czas po jej policzkach leciały łzy, ja straciłem przyjaciela i koleżankę bo z Emilii nie zdążyłem się jeszcze zaprzyjaźnić a ona straciła dwóch przyjaciół....Louis podbiegł do lekarza przy karetce pytając co się dzieje. Nie mogliśmy usłyszeć o czym mówią ale gdy skończyli Lou odwrócił się do nas powtarzając w kółko te dwa słowa:
-Nie możliwe....
Podszedłem do niego i lekko nim potrząsnął , spowodowało to,że chyba oprzytomniał i powiedział do nas:
-Liam.... przeżył!Nikt nie wie jakim cudem. Jak na razie jest w okropnym stanie ale mówią,że może jakoś się wyliże!!!
Nie mogłem w to uwierzyć! Nikt na świecie jeszcze tego nie przeżył!Dziękowałem Bogu za to,że go z nami zostawił. Modliłem się ,żeby nie  zabrał za szybko.....

-Świat widziany przez Justynę-
Zayn podszedł do Lou i lekko nim potrząsnął , spowodowało to,że chyba lekko oprzytomniał i powiedział do nas:
-Liam.... przeżył!Nikt nie wie jakim cudem. Jak na razie jest w okropnym stanie ale mówią,że może jakoś się wyliże!!!
Kiedy to usłyszałam nie wiedziałam co myśleć... Liam żyje. Jeden z moich najlepszych przyjaciół przeżył! Gorsze było to,że nie mogłam się cieszyć. Straciłam przecież Em. Moją Em. Poznałyśmy się jeszcze w przedszkolu. Potem wspólna podstawówka, gimnazjum, liceum...Nie wyobrażam sobie życia bez niej! Była ze mną, zawsze. Odkąd pamiętam. Kochałam ją , jak nikogo innego. Była moją jedyną przyjaciółką .Przetaczały się różne dziewczyny koło mnie ale żadna nie była tak ważna aby być jak Em albo by zasługiwać na miano mojej Best Friends Forever. Chłopaki dowiedzieli się gdzie zawożą Liama i czy będą mogli go odwiedzić. Czuję,że przyszły czas będzie dla nas ciężki. Leczenie Liama może potrwać parę miesięcy! Nagle uświadomiłam coś sobie.
-Ma ktoś może numer do jego mamy?-spytałam na głos reszty
-Właśnie! Musimy ją zawiadomić choć Liam pewnie wysłał jej sms takiego jak do nas z samolotu. -powiedział Harry wyciągając telefon i odchodząc na pewną odległość od nas.

-Świat widziany przez Harrego-
Odeszłem na bok i zacząłem szukać numeru do jego mamy. Odbrała po paru sygnałach. Z jej głosu wyczułem,że płakała. 
-Ha..lo?- powiedziała trzęsącym sie głosem jakby bała się,że dzwonię z najgorszymi wiadomościami.
-Dzień Dobry z tej strony Harry Styles proszę pani, Liam żyje!!! 
-CO?! Jak to, jak, jak żyje?! Przecież to nie możliwe!-krzyczała
-Tak wszyscy mówią,że to cud! W tym momencie wiozą go do szpitala. Niestety jego dziewczyna Emilii, zginęła. 
-Ojej.... Rozmawiałam  z nią raz przez telefon tak ją lubiłam! Dobrze,Harry dziękuje bardzo za telefon.Lecę jak najszybciej do Polski. - powiedziała po czym ja podałem jej adres szpitala, pożegnałem się . Włączyłem jeszcze na chwile tt i dodałem wpis:
-Ten dzień był potworny. Straciliśmy na zawsze w wypadku samolotowym ukochaną przyjaciółkę Emilii. W samolocie był z nią Liam, nie wiem jakim sposobem ale przeżył. Jest w szpitalu. Prosimy o wsparcie, ale dajcie mu wyzdrowieć. Nie wiem co z koncertami, nie wiem co z życiem...

___________________________________________
Tak wiem, króciusienki i to dupy :((( Przepraszam, tym bardziej,że następny będzie kiedy wrócę za 10 dni . Bo wyjeżdżam. Uwielbiam :http://www.youtube.com/watch?v=PxpPtfabwkQ&feature=BFa&list=LL0NjYvO2Xtd9ExvzCB5ZfEA ♥♥♥

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 45

-Świat widziany przez Zayna-
Kręciło mi się w głowie, nie wiedziałem co się dzieje. Justyna siedziała w koncie i mocno płakała,pocieszał ją Louis. Podszedłem do nich, siadłem koło niej i mocno ją przytuliłem. Spojrzałem na Lou, wystarczyło jedno spojrzenie żeby przekazać sobie wszystkie nasze wzajemne emocje. Na prawdę nigdy nie miałem takich przyjaciół jak tych czterech. Nie wyobrażam sobie jak by to miało być, bez jednego z nich. Bez Liama....Wrócił Niall. Jego zapłakana twarz nie wróżyła nic dobrego. Siadł na jednym z fotelów i schował twarz w rękach. Czy to znaczy,że,że.....Nie! Harry podszedł do niego, przytulił go.Ten uścisk dodał sił blondaskowi i wtedy udało mu się choć z trudem powiedzieć parę zdań :
- Samolot runął na ziemię,niedaleko od Krakowa. Straż próbuje się dostać do środka ale wiecie jaka szansa jest żeby przeżyli?!-wydusił  z siebie
Nie musiał odpowiadać, wiedziałem. Wstałem od Justyny i powiedziałem im, że powinniśmy tam jechać. Wszyscy przytaknęli mi ale niestety wszyscy przecież pili! Na szczęście wiedzący już o wszystkim Paul powiedział,że czeka już przed drzwiami samochód. Byłem mu wdzięczny jak nigdy. Wsiedliśmy i jechaliśmy, jechaliśmy i jechaliśmy. W końcu zobaczyliśmy przez okno przerażający widok. Prawie cały samolot był całkiem zniszczony, tylko kawałek był prawie nie zgnieciony pewnie był na górze kiedy samolot uderzał. Wszędzie stała straż, policja, karetki. Nagle strażacy zaczęli coś krzyczeć i wszyscy zaczęli otwierać właśnie tą najmniej zniszczoną część samolotu. My staliśmy osłupieni. Nie wiedzieliśmy co się dzieje... Nagle zobaczyliśmy, coś od czego znów łzy naszły wszystkim do oczu........

 
-Świat widziany przez Liama-
Nagle zobaczyłem zbliżającą się do mnie Emilii...Wyglądała pięknie, jej piękne włosy prawie świeciły tu gdzieś gdzie byliśmy:
-Liam,ty żyjesz. -nie był to okrzyk radości, pytanie, raczej stwierdzenie faktu.
-Jeżeli ja żyję to znaczy,że ty też prawda?-spytałem pełnym obaw głosem. 
Patrzyła na mnie smutno i nie odpowiadała. Bałem się,że to oznacza to czego nie chciałem najmocniej na świecie. Podszedłem bliżej do niej, próbowałem pogładzić ją po włosach ale niestety nie mogłem. Czułem jakbym  gładził wodę, ciepłą wodę. W jej oczach widziałem łzy ale na jej twarzy wciąż było widać uśmiech. Staliśmy tak jakiś czas, choć czy on biegł? Na pewno go nie czułem,świat jakby się zatrzymał.Ale czy my wciąż jesteśmy na świecie?
-Emilii, wiesz gdzie jesteśmy?-spytałem cicho jakbym bał się tego,że ktoś nas podsłucha. 
-Pomiędzy. -odpowiedziała mi krótko.
-Co to znaczy pomiędzy? Em co to znaczy?! -pytałem natarczywie
-Liam nasz czas się kończy, nie przerywaj mi i posłuchaj.Ja nie żyję, tego nie da się już cofnąć nigdy. Ty masz wybór. Tak zdecydował.
-Emilii kto zdecydował- pytałem ze łzami w oczach. Na to pytanie nie chciała mi odpowiedzieć. Mówiła dalej:
-Możesz zostać i pójść dalej ze mną albo wrócić na Ziemię. Liam, posłuchaj. Kocham Cię, zawsze Cię kochałam. Od pierwszego momentu, a on nie był nawet wtedy pierwszy raz się zobaczyliśmy tylko dużo wcześniej, na zdjęciu, w komputerze. Dlatego, chcę żebyś wrócił.Żebyś znów zaczął żyć, chcieć marzyć,kochać! - mówiła do mnie
-Ja..ja..jjja-jąkałem się. Nie mogłem wydusić z siebie słowa.Miałem zadecydować czy chcę żyć bez Emilii czy umrzeć z nią! Dlaczego mam wybierać?!
-Liam, wróć proszę. I ciesz się życiem! Uśmiechaj się, pamiętaj: ja zawszę będę z tobą.
Tu zaczęła biec do tyłu. Chciałem pobiec za nią, próbowałem ja dogonić, pożegnać się ostatni raz ale kiedy zobaczyłem jak skręca zatrzymałem się. Czułem,że to ten moment. W którym muszę zdecydować.Ona chce żebym żył. Z tą kołatającą w głowie myślą skręciłem w prawo. Ale przed tym spojrzałem w lewo. Zobaczyłem ją, stała i uśmiechała się ze mną. Krzyknęła i o dziwo usłyszałem to choć odległość między nami wydawała się ogromną :
-Do zobaczenia!!!
 Posłałem jej pocałunek i wkroczyłem w jeszcze większą biel niż przed chwilą. Usłyszałem nagle :
-To niesamowite! On żyje, oddycha!!!
Milion głosów, krzyczących, wzdychających. Nie miałem na to wszystko siły. Bolała mnie całe ciało dopóki nie odpłynąłem w sen, głęboki sen..... 
_______________________________________________
Wiem, nie wyszedł mi ale nie zbyt umiem pisać takie... podniosłe sceny :( Jak tam wakacje? Ja znów wyjeżdżam w sobotę. Biorę tablet ale boję się,że mogę nie znaleźć internetu. Ale jeżeli zdobędę to pierwsze co zrobię to napiszę. Jak widzę, najbardziej chcecie o Niallu nową opowieść? Dzięki za ttttttttttyle wejść :* ♥ 

środa, 4 lipca 2012

44. cz.1

-Świat widziany przez Zayna-
Kiedy powiedziałem chłopakom przed koncertem,że zamierzam się oświadczyć Justynie szczęki opadły im z wrażenia. W sumie nie dziwię się. Zawsze powtarzałem jak to długo chce być wolny jak ptak, bez żadnych ograniczeń.Wiadomo, ślubu nie weźmiemy teraz, myślę iż dobrą data była by tak za rok, może nawet niestety dwa. Ale teraz wiem,że już nie łatwo będzie nam się zapomnieć! Myślę, nad tym jak przekonać żeby pojechała z nami dalej w trasę. Sprzedaje dom, no tak to dobre usprawiedliwienie ale przecież może wszystko nadzorować w trasie. Za pół miesiąca zaczyna studia w Londynie, wiem że potrzebuje jeszcze czasu na odwiedzenie jednej babci i jednego dziadka może jakąś dalszą rodzinę,znajomych. Rozumiem to ale przecież może to załatwić w tydzień przed wyjazdem na uczelnie. Dobrze się składa bo my mamy też dwu tygodniową przerwę bez prawie żadnych koncertów, wywiadów. Jedynie są chyba dwa dni kiedy mamy coś nagrywać. 
Myślałem o tym wszystkim kończąc koncert,ostatnie piski fanek, ostatnia piosenka, pożegnanie i już jesteśmy w naszych wyciszonych szatniach. Justii wraz z tą dziewczyną Nialla (no nie oficjalnie ale przecież widać!) poleciały już do tour busa. My szybko poszliśmy zrobić Meet&Greet po czym przebraliśmy się w normalne ciuchy i wyszliśmy tylnym wejściem. Myślałem,że moje uszy eksplodują! Dziewczyny krzyczały tak głośno i tak... natraczywie,że nie mogłem wytrzymać. Dałem dosłownie pięć autografów i już wsiadałem do jednego z Tour Busów.Pierwszym mieliśmy jechać my- one direction+ dziewczyny a drugim zespół. 
Wsiadłem i usiadłem koło Justyny. Nastała nie zręczna cisza. Nie przepraszam nie cisza bo reszta gadała jak najęta ale między nami... Między nią a mną. Między MOJĄ narzeczoną a mną JEJ narzeczonym. Ja nie mogę jak to brzmi. Jechaliśmy jakieś piętnaście minut i zaczymaliśmy się przed jakimś klubem. Był cały wynajęty dla nas- całego 1D + dziewczyny+zespół. Razem stanowiło to super imprezę! I tak było, wszyscy bawili się wyśmienicie. Oczywiście jak to u nas alkoholu nie brakowało. Po godzinie wszyscy byli już nieźle wstawieni, ja- co bardzo dziwne- najmniej! Jakoś czułem,że muszę być trzeźwy a do tego miałem tyle spraw do przmyślenia,że dobrze mi to służyło. Justyna tańczyła z Larrym, Niall siedział w koncie z Karoliną i gadali poważnie o czymś, ja odpoczywałem. Justyna i jej taniec!Woho! Jak ktoś nie ma kondycji to nie polecam!
Nagle coś zawybrowało w mojej kieszeni.Zdziwiłem się bo każdy z chłopaków i Justyna zrobili to samo. Dziwne było,że ktoś się przejmował jakimś sms w trakcie imprezy na maxa ! Spojrzałem na wyświetlacz: Liam. Dziwne, przecież on teraz leci, nie może używać telefonu! Otworzyłem wiadomość i przeczytałem:
,,Kochani.To już koniec,według kapitana tylko cud nas teraz uratuje.Coś się zepsuło.Nie wiem co powiedzieć.Kocham was,jesteście moją drugą rodziną,zawsze byłem,jestem,będę z wami.W końcu jestem Daddy Direction... Mam prośbę,jeżeli dacie radę to kontynuujcie zespół...Nie naciskam.Jeszcze nie wszystko stracone, zawsze jest ten 1% na przeżycie...Sms jest długi, tak wiem ale tak dużo mam wam do powiedznia, czego nie powiedziałem!Louis,Zayn,NiallerHazza,Justii-wasz na zawsze Liam''
Telefon wypadł mi z ręki, nie wiedziałem co myśleć... Wszyscy reagowali podobnie!Liam... nie no przecież to nie możliwe! Wszyscy nagle otrzeźwieli, Niall wstał i zaczął gdzieś wydzwaniać. Nie wiem co chce zrobić, nie wiem gdzie poszedł, nie wiem gdzie jestem, nie wiem gdzie jest Liam.........

-Świat widziany przez Liama-

Wysłałem sms do najbliższych mi osób i zacząłem budzić Emilii. Według kapitana mamy jeszcze około pół godziny dopóki będzie działał ostatni silnik.Słodko otworzyła oczy, spojrzała na mnie z uśmiechem.Ona nic nie wie,jak jej powiedzieć! Kiedy jednak spojrzała na mnie poprzednie emocje znikły z jej twarzy i przybrała pytający wyraz twarzy. Spojrzałem na nią z lękiem. W końcu patrząc na moje ręce,które ze stresu gniotłem powiedziałem :
-Em,silniki przestają działać, nie tylko one. Mamy około...pół godziny życia....-wyjąkałem nie patrząc na nią. Bałem się spojrzeć na nią ale musiałem widzieć jej reakcje. Najpierw pojawił się na jej strach, smutek ale potem...uśmiechnęła się! Tak! Ona się uśmiechnęła.Przejechała ręką po mojej twarzy z troską :
-Liam, jeżeli to będzie z tobą pół godziny to biorę w ciemno.
Rozpłakałem się, normalnie rozpłakałem! Ja facet,który powiennien pocieszać kobietę w takiej sytuacji a w tym momencie to ona mnie przytuliła do piersi i mówiła jak do ukochanego małego dziecka:
-Ciiiii........-gładząc po głowie
Otarłem rękami łzy, podnosząc się  spojrzałem na nią. Tak strasznie ją kochałem!Miałem związane z nią tak dalekie plany! Boże! Dlaczego?! Na każdego przychodzi moment kiedy musi, odłożyć świecę życia i iść przed siebie ale czemu już dziś?!Ja mogę umrzeć! 
Oszczędź ją! Co ona komukolwiek zorbiła!!!
-Przepraszam Cię.....-powiedziałem po cichu
-Za co mnie przepraszasz?! Za to,że znalazłam miłość życia, za to,że spędziłam z nią cudowne dni w Polsce i w czasie tego urlopu?! 
Przytuliłem ją, czułem jak bije jej serce. Wiem,że chodź stara się być silna w głębi duszy boi się bliskiego bólu, który przecież tak szybko się zbliża. Boi się śmierci,która już czeka na nas na dole...
-Obiecaj mi coś. Jeżeli,cudem przeżyjemy. Wyjdziesz za mnie, jak tylko będziemy mogli o własnych siłach dojść do ołtarza.
Teraz się rozpłakała ale chyba ze szczęścia... Chociaż. Kto wie?
Nagle usłyszałem znów ten dźwiek, najpierw jakiś brzdęk, syk i usłyszałem,że ostatni silnik pada. Zgasł! Sprawdziłem czy oboje mamy zapięte pasy ale w tej sytuacji nic chyba nie dawały. Zaczeliśmy spadać z prędkością ogromną.Złapaliśmy się za ręce. Zacząłem śpiewać :
I'll build you up, I'll never stop  Będę Cię- wychwalał Nigdy nie przestane
You know I'll take you to another world - Wiesz, że zabiorę cię do innego świata
Tyle zdążyłem. 
Poczułem szarpnięcie do przodu, przede mną w okół mnie pojawił się poduszki powietrzne, jedyne co zdążyłem jeszcze zauważyć to to,że obok nie było chyba żadnych... Nagle poczułem się lekki.... Choć z drugiej strony bolało mnie serce, otworzyłem oczy. Byłem gdzieś, więc żyję? Choć nie jest to aż takie pewne. Nagle zobaczyłem zbliżającą się do mnie Emilii...Wyglądała pięknie, jej piękne włosy prawie świeciły tu gdzieś gdzie byliśmy:
-Liam,ty żyjesz. -nie był to okrzyk radości, pytanie, raczej stwierdzenie faktu.........
_______________________________________________________
Tak wiem, wiem urywam w takim momencie :D Ale dodam ze chwilkę nowy! ♥ Dziękuje strasznie z tyle wejść , za to ,że jesteście. Wiem, miał być wczoraj, ale wróciłam tak późno,że załamka. Dziś wstałam o 14:30 a potem poleciałam do koleżanki więc rozumiecie!