niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 47 cz. 1

-Świat widziany przez Liama-
Śpiączka w, której w tym momencie przebywałem był to dziwny stan duszy i ciała. Niby cały czas spałem ale były momenty kiedy słyszałem wszystko w okół, rozumiałem. Były też podczas których nie wiedziałem co się dzieje. Dziwne. Byłem właśnie w tym drugim stanie kiedy usłyszałem brzdęk gitary. Nie musiałem słyszeć głosu by rozpoznać kto gra. Niall. Śpiewał mi piosenkę, nigdy wcześniej w życiu jej nie słyszałem więc myślę, że drogi przyjaciel przed chwilą ją napisał. Wzruszyłem się. Słowa tej piosenki były tak wspaniałe! Nialler skończył, dostał oklaski od jakiś ludzi. Nagle poczułem,że po policzku spływa mi łza, usłuszyszałem jak Justyna krzyczy na cały głos :
-Widzicie tą łzę?!
Nagle poczułem się dziwnie, jakbym podnosił się do góry. Ale nie ciałem, duchem. Nagle poczułem,że ogromny ciężar spadł z moich powiek. Mogłem je otworzyć! Uczyniłem to natychmiast. Poraziło mnie światło z lampy wiszącej na suficie. Wszyscy krzyczeli,że to cud. Nie bardzo wiedziałem co się dzieje. Zlecieli się doktorzy, pielęgniarki. Wyrzucili za drzwi resztę.Badali mnie, pytali o wiele rzeczy. Niestety choć próbowałem nie mogłem wydusić z siebie ani jednego dźwięku oprócz dziwnego chrypienia. Poczułem ,że gdzie wiozą moje łóżko. Pewnie na jakieś kolejne cholernie długie badania. Jakby nie mogli z tym poczekać. Chciałem porozmawiać z przyjaciółmi i spytać, o tak wiele! Pielęgniarka wstrzyknęła coś do kroplówki i znów odpłynąłem w krainę snu, znów śniło mi się to samo..... Emilia, łąką..... Znów w najważniejszym momencie ktoś mnie budził głosem. Tym razem był to Harry. 

-Świat widziany przez Harrego-
Wszyscy rozmawialiśmy z radością, kiedy mama Liama przyleciała i dowiedziała się,że jej syn obudził się z śpiączki zemdlała. Na szczęście złapał ją Louis i z pomocą pilęgniarki docucili ją w sąsiednim pokoju. W tym momencie siedziała przy nim i ściskała jego rękę patrząc mu w twarz. My śmialiśmy się stojąc za nią z kawału,który opowiedział Zayn. Jedyna Justyna nie śmiała się w ogóle. Nie dziwię jej się, stracić przyjaciółkę... Najlepszą na świecie, w tym wieku-to coś strasznego. Uspakajając towarzystwo spytałem starając się przekrzyczeć śmiejącego się Nialla :
-I co teraz,myślicie że długo będzie trwało leczenie ?
-Myślę,że miesiąc-dwa na pewno. Nie wolno go pośpieszać, musi wyzdrowieć do końca. To prawdziwy cud,że przeżył!-powiedział już poważnym głosem Louis. Wszyscy przytaknęli w odpowiedzi. Była godzina piętnasta. Paul zorganizował jakieś spotkanie z fanami o 16:30 więc trzeba by próbować się zebrać. Chłopcy zgodzili się ze mną i pietnaście minut później wychodziliśmy już ze szpitala, wcześniej wypytując o stan Liama. Wsiedliśmy w czwórkę do wielkiego czarnego vana, który był zaparkowany przed samym wejściem. Paparazzie i fanów oczywiście wciąż nie brakowało. Na prawdę mogli by nam dać nam spokoju na chwilę w takim momencie! Jechaliśmy piętnaście minut, kiedy wysiedliśmy znów spotkaliśmy taki sam komplet: fani i paparazzie. Weszliśmy do budynku, przepraszając za to iż nie rozdajemy autografów usprawiedliwiając się spóźnieniem. Budynek w, którym się znajdowaliśmy był w całości szklany i oczywiście bardzo wysoki. Wsiedliśmy do windy i wyjechaliśmy na 10 piętro. Teraz wzięły się za nas fryzjerki, makijażystki. Nie lubiłem tego, zawsze było to dla mnie kompletnie nie potrzebne. Chciałem być prawdziwy, bez retuszu.Wiem,że moja cera nie jest idealna i często pozostawia dużo do życzenia ale nie przeszkadzało mi to.Taki jestem. Zawsze dziwiło mnie to zachowanie dziennikarzy. Najpierw próbują zrobić Ci zdjęcie kiedy jesteś kompletnie nie przygotowany, z życia prywatnego a później kiedy zgodzisz się na wywiad ukrywają to co na co dzień idealnie widać.Gdzie tu logika? Z tych rozmyślań wyrwał mnie Paul pospieszając i mówiąc,że zostały dwie minuty ale wywiad miał być nadawany na żywo. 
____________________________________
Przepraszam,że krótki ale jakoś nie mogę więcej dziś napisać. Blokada. Obiecuję jutro na 100 % rozdział :) ♥

2 komentarze: