czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 45

-Świat widziany przez Zayna-
Kręciło mi się w głowie, nie wiedziałem co się dzieje. Justyna siedziała w koncie i mocno płakała,pocieszał ją Louis. Podszedłem do nich, siadłem koło niej i mocno ją przytuliłem. Spojrzałem na Lou, wystarczyło jedno spojrzenie żeby przekazać sobie wszystkie nasze wzajemne emocje. Na prawdę nigdy nie miałem takich przyjaciół jak tych czterech. Nie wyobrażam sobie jak by to miało być, bez jednego z nich. Bez Liama....Wrócił Niall. Jego zapłakana twarz nie wróżyła nic dobrego. Siadł na jednym z fotelów i schował twarz w rękach. Czy to znaczy,że,że.....Nie! Harry podszedł do niego, przytulił go.Ten uścisk dodał sił blondaskowi i wtedy udało mu się choć z trudem powiedzieć parę zdań :
- Samolot runął na ziemię,niedaleko od Krakowa. Straż próbuje się dostać do środka ale wiecie jaka szansa jest żeby przeżyli?!-wydusił  z siebie
Nie musiał odpowiadać, wiedziałem. Wstałem od Justyny i powiedziałem im, że powinniśmy tam jechać. Wszyscy przytaknęli mi ale niestety wszyscy przecież pili! Na szczęście wiedzący już o wszystkim Paul powiedział,że czeka już przed drzwiami samochód. Byłem mu wdzięczny jak nigdy. Wsiedliśmy i jechaliśmy, jechaliśmy i jechaliśmy. W końcu zobaczyliśmy przez okno przerażający widok. Prawie cały samolot był całkiem zniszczony, tylko kawałek był prawie nie zgnieciony pewnie był na górze kiedy samolot uderzał. Wszędzie stała straż, policja, karetki. Nagle strażacy zaczęli coś krzyczeć i wszyscy zaczęli otwierać właśnie tą najmniej zniszczoną część samolotu. My staliśmy osłupieni. Nie wiedzieliśmy co się dzieje... Nagle zobaczyliśmy, coś od czego znów łzy naszły wszystkim do oczu........

 
-Świat widziany przez Liama-
Nagle zobaczyłem zbliżającą się do mnie Emilii...Wyglądała pięknie, jej piękne włosy prawie świeciły tu gdzieś gdzie byliśmy:
-Liam,ty żyjesz. -nie był to okrzyk radości, pytanie, raczej stwierdzenie faktu.
-Jeżeli ja żyję to znaczy,że ty też prawda?-spytałem pełnym obaw głosem. 
Patrzyła na mnie smutno i nie odpowiadała. Bałem się,że to oznacza to czego nie chciałem najmocniej na świecie. Podszedłem bliżej do niej, próbowałem pogładzić ją po włosach ale niestety nie mogłem. Czułem jakbym  gładził wodę, ciepłą wodę. W jej oczach widziałem łzy ale na jej twarzy wciąż było widać uśmiech. Staliśmy tak jakiś czas, choć czy on biegł? Na pewno go nie czułem,świat jakby się zatrzymał.Ale czy my wciąż jesteśmy na świecie?
-Emilii, wiesz gdzie jesteśmy?-spytałem cicho jakbym bał się tego,że ktoś nas podsłucha. 
-Pomiędzy. -odpowiedziała mi krótko.
-Co to znaczy pomiędzy? Em co to znaczy?! -pytałem natarczywie
-Liam nasz czas się kończy, nie przerywaj mi i posłuchaj.Ja nie żyję, tego nie da się już cofnąć nigdy. Ty masz wybór. Tak zdecydował.
-Emilii kto zdecydował- pytałem ze łzami w oczach. Na to pytanie nie chciała mi odpowiedzieć. Mówiła dalej:
-Możesz zostać i pójść dalej ze mną albo wrócić na Ziemię. Liam, posłuchaj. Kocham Cię, zawsze Cię kochałam. Od pierwszego momentu, a on nie był nawet wtedy pierwszy raz się zobaczyliśmy tylko dużo wcześniej, na zdjęciu, w komputerze. Dlatego, chcę żebyś wrócił.Żebyś znów zaczął żyć, chcieć marzyć,kochać! - mówiła do mnie
-Ja..ja..jjja-jąkałem się. Nie mogłem wydusić z siebie słowa.Miałem zadecydować czy chcę żyć bez Emilii czy umrzeć z nią! Dlaczego mam wybierać?!
-Liam, wróć proszę. I ciesz się życiem! Uśmiechaj się, pamiętaj: ja zawszę będę z tobą.
Tu zaczęła biec do tyłu. Chciałem pobiec za nią, próbowałem ja dogonić, pożegnać się ostatni raz ale kiedy zobaczyłem jak skręca zatrzymałem się. Czułem,że to ten moment. W którym muszę zdecydować.Ona chce żebym żył. Z tą kołatającą w głowie myślą skręciłem w prawo. Ale przed tym spojrzałem w lewo. Zobaczyłem ją, stała i uśmiechała się ze mną. Krzyknęła i o dziwo usłyszałem to choć odległość między nami wydawała się ogromną :
-Do zobaczenia!!!
 Posłałem jej pocałunek i wkroczyłem w jeszcze większą biel niż przed chwilą. Usłyszałem nagle :
-To niesamowite! On żyje, oddycha!!!
Milion głosów, krzyczących, wzdychających. Nie miałem na to wszystko siły. Bolała mnie całe ciało dopóki nie odpłynąłem w sen, głęboki sen..... 
_______________________________________________
Wiem, nie wyszedł mi ale nie zbyt umiem pisać takie... podniosłe sceny :( Jak tam wakacje? Ja znów wyjeżdżam w sobotę. Biorę tablet ale boję się,że mogę nie znaleźć internetu. Ale jeżeli zdobędę to pierwsze co zrobię to napiszę. Jak widzę, najbardziej chcecie o Niallu nową opowieść? Dzięki za ttttttttttyle wejść :* ♥ 

2 komentarze:

  1. WSPANIAŁE! Pierwszy raz w życiu płakałam nad jakąs historią którą czytam (na serio)! Jest cudownie♥ Nie mogę się doczekać na nast. bloga ale tego będzie szkoda opuszczać .... ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie smutne ! ;< i jednocześnie tak super się to czyta .... ja cię błagam pisz dalej ! <3

    OdpowiedzUsuń