-Świat widziany oczami Justyny-
,,Pośpieszcie się ! Ej no nie mamy dużo czasu! ''
Takie okrzyki było słychać z każdej strony. Od powrotu Liama do domu i od hucznej imprezy minęły trzy dni. Na razie nic oprócz mnie i Zayna nie wie o mojej ciąży. Czekamy na odpowiedni moment. W tym momencie zbieraliśmy na prywatny samolot, który miał nas z Polski przetransportować do Londynu. W końcu za dwa dni ślub więc musimy wszystkiego dopilnować. Zdecydowaliśmy już kto będzie świadkiem, kto druhem(nie wiem jaki jest odpowiednik druhny przepraszam). Przyznam, nie była to prosta decyzja bo przecież każdy z tych czterech wariatów chciałby być. Obowiązki rozdzieliliśmy tak:
Harry, Zayn będą w druhami, Liam będzie świadkiem. A Niallowi i Louisowie przyrzekliśmy, że oni pierwsi będą chrzestnymi. Mówiąc to oboje myśleliśmy, że nawet nie wiedzą jak to szybko nastąpi. Małą druhną ma być moja mała siostra i jakaś kuzynka Zayna.
Druhnami do pary z chłopakami z One Direction mają być dwie siostry mojego narzeczonego.
Wybranie gości również nie należało do spraw prostych. Czy ta ciocia musi być, a jak się obrazi? Tą kuzynke sobie odpuśćmy.
Nawet nie uwierzycie co się działo jeśli chodzi o usadzenie gości! Czy Olly Murs może usiąść koło twoich kuzynek? No ale przecież one ledwo ledwo mówią po angielsku. No właśnie.
To też był problem w jakim języku ma być w ogóle cała ceremonia! Zdecydowaliśmy się jednak na angielski. Większość mojej dalekiej rodziny, bo tylko taka mi została umiała porozumieć się z kimś w tym języku więc mam nadzieje, że nie będzie problemu.
Kiedy wreszcie cała gromada się zebrała, wsiedliśmy do dużego czarnego vana,który zawiózł nas prosto na lotnisko. To ujrzeliśmy dużo fanek, które piszczały, krzyczały próbując się dostać do swoich ulubieńców. Kiedy przeszliśmy kontrole, zapakowaliśmy się wreszcie do specjalnie wynajętego samolotu. Ja odpłynęłam w krainę snu. Ostatnio jestem bardziej zmęczona....
-Świat widziany oczami Zayna-
Kiedy wsiedliśmy wreszcie do samolotu, Justii już po chwili spała w swoim siedzeniu. Rozłożyłem jej go do pozycji leżącej a ona w podzięce mruknęła i się uśmiechnęła. Boże, ale ja je kocham. Zastanawiam się czemu mówię o naszym malutkim orzeszku jako o dziewczynce ale taki instynkt po prostu. Przyniąsłem jakiś koc i okryłem je dokładnie. Wszystkim moim czynnością przypatrywała się Karolina, która oczywiście leciała z nami.W końcu cicho spytała
-Wow, Ty je na prawdę kochasz nie?
-Tak,najmocniej na...czekaj to ty wiesz?-spaliłem ogromnego buraka
-Justyna nie chciała powiedzieć ale uwierz można coś zauważyć kiedy wchodzisz do łazienki i zastajesz zygającą koleżankę- zaśmiała się brunetka- Chłopaki się jeszcze nie pokapali więc spokojnie weź głęboki oddech tatuśku-powiedziała przytulając mnie
W tym momencie Louis wpadł na genialny pomysł, który miał na celu sprawdzić wytrzymałość maszyny. Już się boję. Wolałem na to nie patrzeć więc rozłożyłem sobie siedzenie, założyłem na oczy opaskę,która spowodowała iż już po pięciu minutach usnąłem....
-Świat widziany przez Nialla-
Siedziałem w samolocie przy oknie i przyglądałem się chmurą. Wszyscy wokół mnie spali włącznie z moją narzeczoną, której słodko spadała na twarz grzywka co powodowało u niej uśmiech.
Zamyśliłem się, niby jesteśmy zaręczeni i tak dalej ale...coś nie gra.
Nie jesteśmy tacy jak Zayn i Justii, wręcz przeciwnie uwielbiamy sobie docinać nawzajem, często się kłócimy i nie okazujemy sobie nawzajem tak miłości jak oni to robią. Przyznam, że trochę mi tego brakuje. Nawet tęsknie za tymi głupimi nagłówkami w gazetach gdzie na pierwszej stronie było zdjęcie całującego się z dziewczyną. Media jeszcze nie wiedziały o zaręczynach i tak na razie ma pozostać. Smutno, muszę ukrywać iż ktoś jest dla mnie aż tak ważny. Karolina, nie chciała pierścionka zaręczynowego. Uważała to za głupią, starodawną, przestarzałą tradycję, której ona nie chce kontynuować. Jednak czasem łapałem ją na zazdrosnych spojrzeniach na pierścionek Justii, która pokazywała go jak najchętniej wszystkim dokoła. I chyba tak powinno być ?
Zaczynaliśmy się już zbliżać do lądowania. Jako, że był to prywatny samolot tylko dla nas- one direction nie było tu żadnych stewardessa co Harry komentował zawsze :
-Oh... Jak szkoda!
Usłyszałem głos pilota płynący z głośników zawieszonych na dwóch na przeciwnych ścianach:
-Pobudka Chłopaki! Louis, jak tam twoje doświadczenie?! Przez Ciebie człowieku musimy wymienić uszczelkę w ważnym zbiorniku paliwa!Więc wracając do tematu. Za około pół godzinny powinniśmy być już na płycie lotniska.Hej!- powiedział
Zaśmiałem się w myślach i pomyślałem, że nie chcę wiedzieć co Louis z Harrym (ale jego pilot chyba nie zauważył) robili! Całe towarzystwo zaczęło się po woli podnosić, ziewać, przecierać oczy.
Kiedy zobaczyłem, że moja ukochana otworzyła swoje piękne oczy, szeroko się do niej uśmiechnąłem, co ona odwzajemniła.
-Jak się spało kotku?-spytałem całując ją w rękę
-Haha, dobrze a ty nie spałeś?-odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Nie, za dużo myślałem wiesz.- powiedziałem całując ją w usta.
W tym momencie musieliśmy zapiąć pasy bo pilot lądował. Wszyscy w wyśmienitych humorach wysiedli z maszyny wcześniej żegnając się z pilotem.
Oczywiście czekały na nas tłumy fanek, Paul i paru innych ochroniarzy. Wzdychnąłem. Rozdaliśmy po parę autografów, za pozowaliśmy do paru zdjęć. I już wsiadaliśmy do dużego czarnego auta. Kiedy Zayn usiadł złapał się za uszy i powiedział :
-Jak to możliwe, że one nas niby kochają a przez nie kiedyś całkiem stracę słuch!-mówił trzymając się za głowę.
Droga przebiegała w miłej atmosferze. Wszyscy cieszyli się z najbliższych dni, co prawda wolnych od trasy w naszym przypadku a studia Justii ale zostało jeszcze dużo załatwień związanych z weselem! Justii mieszkała u nas. Zayn nie pozwolił jej wynajmować ani kupować mieszkania w Londynie. Mówiąc, że u nas są przecież dwa wolne pokoje. Oczywiście i tak Justyna trzyma tam tylko ciuchy a śpi z Zaynem ale nie wnikam. Cieszę się, że mieszka z nami. Reszta dnia minęła nam na graniu w monopol, potem na wypiciu dwóch win. Co prawda Justii nie piła tłuamcząc się, że się źle czuje. Dziwne.. ale to przecież nie możliwe aby ona... Nie, na pewno nie.
_________________________________________
Ja wiem, za rzadko dodaję i są za krótkie. Przepraszam ale nie mam weny pisać. Kończy się ! Moje pierwsze opowiadanie w życiu sie kończy! ♥ Błagam komentujcie :)
-Świat widziany oczami Zayna-
Kiedy wsiedliśmy wreszcie do samolotu, Justii już po chwili spała w swoim siedzeniu. Rozłożyłem jej go do pozycji leżącej a ona w podzięce mruknęła i się uśmiechnęła. Boże, ale ja je kocham. Zastanawiam się czemu mówię o naszym malutkim orzeszku jako o dziewczynce ale taki instynkt po prostu. Przyniąsłem jakiś koc i okryłem je dokładnie. Wszystkim moim czynnością przypatrywała się Karolina, która oczywiście leciała z nami.W końcu cicho spytała
-Wow, Ty je na prawdę kochasz nie?
-Tak,najmocniej na...czekaj to ty wiesz?-spaliłem ogromnego buraka
-Justyna nie chciała powiedzieć ale uwierz można coś zauważyć kiedy wchodzisz do łazienki i zastajesz zygającą koleżankę- zaśmiała się brunetka- Chłopaki się jeszcze nie pokapali więc spokojnie weź głęboki oddech tatuśku-powiedziała przytulając mnie
W tym momencie Louis wpadł na genialny pomysł, który miał na celu sprawdzić wytrzymałość maszyny. Już się boję. Wolałem na to nie patrzeć więc rozłożyłem sobie siedzenie, założyłem na oczy opaskę,która spowodowała iż już po pięciu minutach usnąłem....
-Świat widziany przez Nialla-
Siedziałem w samolocie przy oknie i przyglądałem się chmurą. Wszyscy wokół mnie spali włącznie z moją narzeczoną, której słodko spadała na twarz grzywka co powodowało u niej uśmiech.
Zamyśliłem się, niby jesteśmy zaręczeni i tak dalej ale...coś nie gra.
Nie jesteśmy tacy jak Zayn i Justii, wręcz przeciwnie uwielbiamy sobie docinać nawzajem, często się kłócimy i nie okazujemy sobie nawzajem tak miłości jak oni to robią. Przyznam, że trochę mi tego brakuje. Nawet tęsknie za tymi głupimi nagłówkami w gazetach gdzie na pierwszej stronie było zdjęcie całującego się z dziewczyną. Media jeszcze nie wiedziały o zaręczynach i tak na razie ma pozostać. Smutno, muszę ukrywać iż ktoś jest dla mnie aż tak ważny. Karolina, nie chciała pierścionka zaręczynowego. Uważała to za głupią, starodawną, przestarzałą tradycję, której ona nie chce kontynuować. Jednak czasem łapałem ją na zazdrosnych spojrzeniach na pierścionek Justii, która pokazywała go jak najchętniej wszystkim dokoła. I chyba tak powinno być ?
Zaczynaliśmy się już zbliżać do lądowania. Jako, że był to prywatny samolot tylko dla nas- one direction nie było tu żadnych stewardessa co Harry komentował zawsze :
-Oh... Jak szkoda!
Usłyszałem głos pilota płynący z głośników zawieszonych na dwóch na przeciwnych ścianach:
-Pobudka Chłopaki! Louis, jak tam twoje doświadczenie?! Przez Ciebie człowieku musimy wymienić uszczelkę w ważnym zbiorniku paliwa!Więc wracając do tematu. Za około pół godzinny powinniśmy być już na płycie lotniska.Hej!- powiedział
Zaśmiałem się w myślach i pomyślałem, że nie chcę wiedzieć co Louis z Harrym (ale jego pilot chyba nie zauważył) robili! Całe towarzystwo zaczęło się po woli podnosić, ziewać, przecierać oczy.
Kiedy zobaczyłem, że moja ukochana otworzyła swoje piękne oczy, szeroko się do niej uśmiechnąłem, co ona odwzajemniła.
-Jak się spało kotku?-spytałem całując ją w rękę
-Haha, dobrze a ty nie spałeś?-odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Nie, za dużo myślałem wiesz.- powiedziałem całując ją w usta.
W tym momencie musieliśmy zapiąć pasy bo pilot lądował. Wszyscy w wyśmienitych humorach wysiedli z maszyny wcześniej żegnając się z pilotem.
Oczywiście czekały na nas tłumy fanek, Paul i paru innych ochroniarzy. Wzdychnąłem. Rozdaliśmy po parę autografów, za pozowaliśmy do paru zdjęć. I już wsiadaliśmy do dużego czarnego auta. Kiedy Zayn usiadł złapał się za uszy i powiedział :
-Jak to możliwe, że one nas niby kochają a przez nie kiedyś całkiem stracę słuch!-mówił trzymając się za głowę.
Droga przebiegała w miłej atmosferze. Wszyscy cieszyli się z najbliższych dni, co prawda wolnych od trasy w naszym przypadku a studia Justii ale zostało jeszcze dużo załatwień związanych z weselem! Justii mieszkała u nas. Zayn nie pozwolił jej wynajmować ani kupować mieszkania w Londynie. Mówiąc, że u nas są przecież dwa wolne pokoje. Oczywiście i tak Justyna trzyma tam tylko ciuchy a śpi z Zaynem ale nie wnikam. Cieszę się, że mieszka z nami. Reszta dnia minęła nam na graniu w monopol, potem na wypiciu dwóch win. Co prawda Justii nie piła tłuamcząc się, że się źle czuje. Dziwne.. ale to przecież nie możliwe aby ona... Nie, na pewno nie.
_________________________________________
Ja wiem, za rzadko dodaję i są za krótkie. Przepraszam ale nie mam weny pisać. Kończy się ! Moje pierwsze opowiadanie w życiu sie kończy! ♥ Błagam komentujcie :)
Super czekam na następny!
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę super ! <33
OdpowiedzUsuńWiem , że może nie masz duzo czasu , ja też nie <4 kółka , siatka i tańcei szkoła> Ale , żeby chociaż te dwa rozdziały raz w tygodniu w weekend ;< i może troszkę szybciej ten drugi blog .
OdpowiedzUsuńPrzeginasz... daj coś w końcu -,-
OdpowiedzUsuńProwadzisz jeszcze tego bloga ?
OdpowiedzUsuń-,-