piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 34

- Świat widziany oczami Justyny-
Nie miałam już siły biec, zobaczyłam przed sobą mały park, z wieloma ławeczkami. Na jednej z nich właśnie usiadłam. Po woli zaczynałam się uspokajać. To przez ten wiatr, zawsze tak na mnie działał. Zayn Malik, zawsze wydawał mi się idealnym chłopakiem, który szanuje dziewczynę i jest jej w pełni oddany. Niestety, myliłam się. Wyciągnęłam telefon, który wciąż wibrował. Łącznie miałam 30 wiadomości i 69 nieodebranych połączeń, od Emilii 10 wiadomości i 20 nieodebranych, od reszty chłopaków podobnie jak moja przyjaciółka.Postanowiłam,że przecież na nią się nie gniewam więc wykręciłam jej numer, nie czekałam  nawet sekundy i już usłyszałam w słuchawce przerażony głos mojej koleżanki i jakąś szamotaninę wokół niej:
- Justyna !!! Boże jak my się martwiliśmy!!!- krzyknęła
- Spokojnie, chlip, żyję!- powiedziałam oddalając telefon od ucha
-Gdzie jesteś?Szukamy Cię już ponad godzinę !
-Jestem....yyhh.. właściwie to....
- Nie wiesz - przerwała mi. 
Taka była smutna prawda, chyba naprawdę pierwszy raz w życiu poważnie zgubiłam się w Warszawie. Nie polepszyło mi to humoru ;
- Tak, nie wiem ale nie martwcie sie o mnie. - powiedziałam
- Nie martwcie się o mnie?! Chyba sobie żartujesz dziewczyno, wszyscy tu umieramy z przerażenia,że tak biegnąc wpadłaś pod auto albo coś w tym masakrycznym stylu!!! Już mieliśmy dzwonić na policję! A Zayn...
- Nie mów mi o nim- przerwałam jej, usłyszałam ciszę i jakąś szamotaninę. Co tam się dzieję !
- Kochanie... - usłyszałam głos Zayna w telefonie i od razu się rozłączyłam. O nie!!! Z tobą rozmawiać teraz na pewno nie będę! Za bardzo jak na ten moment zrujnowałeś mi życie. Podeszła do mnie jakaś dziewczynka pytając czy może sobie zrobić ze mną zdjęcie. Ogarnęłam się lekko i powiedziałam tak jasne. Kliknęłam sobie z nią fote i spytałam jej mamę czy nie wie jak daleko od mojej dzielnicy. Odpowiedziała,że około osiem kilometrów. Wow! Nie spodziewałam się,że mam taką kondycję! Dobra, nie będę się wydurniać nie wrócę do domu na nogach. Zbyt jestem na to zmęczona. Kiedy zadzwoniłam po taxi niestety tylko zdenerwowałam kierowcę bo nie umiałam dokładnie określić gdzie się znajduję. Zostało mi tylko jedno rozwiązanie :
-Hay Louis, słuchaj możesz po mnie przyjechać?Nie udało mi się zamówić taxi.- odpowiedział,że już jedzie. Zaczęłam mu mniej więcej tłumaczyć jak ma dojechać. Chwilę to trwało. Czekałam na tym chodniku i czułam jak marznę. Minęło już 45 minut kiedy wreszcie zobaczyłam auto Louisa podjeżdżające. Wsiadałam na tyle siedzenie i zamierzałam podziękować Louisowi ale z auta właśnie wysiadał Lou ale siedział na tylnym siedzeniu koło mnie Zayn.Wołałam Louisa żeby wrócił i otworzył Malik powiedział :
- Otworzy dopiero, jak się pogodzimy. - powiedział smutno patrząc
- Nie odzywaj się do mnie !!! - krzyknęłam ciągle szarpałam klamkę
- Justyna pozwól.... wytłumaczyć -złapał mnie za rękę 
- Nie!Nie chcę słuchać twoich kłamstw !- wyrwałam mu rękę.
Siedzieliśmy pół godziny w milczeniu,starałam się jak najmocniej nie patrzyć na niego. On ciągle smutno na mnie zerkał :
-Nie chcesz mnie wysłuchać bo mówisz,że to kłamstwa a uwierzyłaś gazecie, która kłamie na każdym kroku!- krzyknął
Zrozumiałam,że nie wyjdę z tego auta dopóki nie wysłucham Zayn więc odwróciłam się do niego i powiedziałam: okey, słucham
- Tylko proszę, nie przerywaj. Wczoraj wieczorem na chwile wyszedłem na spacer. Kiedy ty spałaś po liście od rodziców. Spotkałem fankę, inna niż wszystkie... ale nie bój się nie w ten sposób . Była przyjazna, miła, radosna. Spotkała mnie gdy siedzieliśmy w parku. Zwierzyłem jej się. O tym,że kocham Cię z całego serca a nie wiem jak Ci w tym momencie pomóc itp. ona doradzała mi, pocieszała itd. Owszem przytuliła mnie żeby mnie pocieszyć!!! Pocałunek?! Nie było go !!! To musi być fotomontaż, poprosiłem Louisa żeby zgłosi to do sądu. Rozumiesz?! Nigdy, bym cię nie zdradził , nigdy !!!! - powiedział rozpaczliwie
Patrzyłam na niego i próbowałam to wszystko przyswoić. W sumie było to logiczne, jeżeli na prawdę zgłosili to do sądu to to musi być prawda. Po woli na moją twarz wchodził nikły uśmiech. Zayn ucieszył się i spróbował mnie pocałować. Odwróciłam twarz:
- Przepraszam, ale jakoś teraz nie mogę....
- Okey, nic się nie stało. - powiedział smutno
Ja zastanawiałam się co ja do cholery robie ???!!!!
Przybliżyłam się do niego i namiętnie go pocałowałam!!! Śmialiśmy się z siebie. Zayn wysłał Louisowi sms żeby już wracał i odjeżdżał. Czekaliśmy na niego dziesięć minut ale ja usnęłam na  torsie mojego chłopaka. Rano obudziłam się w moim łóżku widząc przed sobą karteczkę :
,,Jadę coś załatwić będę o dwunastej- twój Zayn''
________________________________________________________________
Co myśłicie ? Myśleliście ,że właśnie tak to się skończy czy raczej nie? Jestem strasznie ciekawa waszych opinii ! Kocham was za tyle wejśc dziekuje ! :***** Zbuntowaliście sie troszkę za ten szantaż przepraszam ♥♥♥ 4600 wejśc b. dziękuje :)  Podoba się wam ????

5 komentarzy: