niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 48

-Świat widziany oczami Justyny-

Obudziło mnie promienie słońca padające na moją twarz. Zayn pochrapywał cichutko, wtulony we mnie. Po woli wstałam aby go nie obudzić i podeszłam do komórki, która leżała na stoliku przy wejściu. Była dziesiąta  rano więc uznałam, że jak najbardziej mogę zacząć już budzić Zayna. Próbowałam na wiele sposobów, ale ten uparty osioł nie chciał wstać z łóżka. W końcu opuściłam sobie i poszłam budzić resztę, Niall już nie spał  tylko siedział i robił twittcama. Chciałam się szybko wycofać bo paradowałam w piżamie, w świnki ale Horan oczywiście już mnie wołał :
-Przedstawiam wam Justynę! Wiecie narzeczoną Zayna. 
Dałam mu sójkę w ramię, przywitałam się i spytałam Nialla czy wie może jak dobudzić mojego drogiego narzeczonego. Oprócz niego odpowiedziły mi również aktywne directionerki. Nie, które teksty przydałoby się ocenzurować ehh. Podziękowałam im za pomysły ale jednak postanowiłam skorzystać z sposobu Nialla. Pomysł opierał się na starej najbardziej sprawdzonej metodzie, niestety zostanę po niej zabita no ale takie życie. Wzięłam butelką wody 1,5l, która stała na stole i centralnie wylałam całą na twarz Malika. 
-Czyś ty oszalała, kobieto ?!!!-wrzeszczał 
Zaraz zleciała się cała reszta, wszyscy śmiali się ze stanu w jakim był Zayn kiedy go zastali. Ten powoli wstawał z łóżka z błyskiem zabójcy w oku. Zaczął mówić łagodnie :
-Chodź tu na chwilkę, Justii. 
Zaczęłam się po woli cofać, on sieledzil mój każdy krok. Ja do tyłu, on do przodu. Nagle zaczełam biec, niestety Zayn był szybszy. Złapał mnie w pół i pobiegł korytarzem hotelowym w dół. Chciałam przypomnieć, że on był tylko w slipkach a ja w jakże przepięknej piżamie w świnki! Dlatego kiedy tak milaliśmy ludzi troszkę dziwinie się na nas patrzyli. Oczywiście nie którzy robili nam zdjecia. Nagle zobaczyłam, że Malik skręca. W tym momencie domyśliłam się jego zamiarów. Biegł w stronę basenu na polu. Kiedy wybiegliśmy na dwór, znaczy Zayn wybiegł a ja byłam wciąż przerzucona przez ramię . Okazało się jeszcze, że temperatura sięga 18 C. Niezbyt miałam ochotę na kąpiel w nie podgrzewanym basenie! Zaczęłam drzeć się wniebogłosy co naturalnie jeszcze bardziej przyciągnęło oczy gapiów:
-Błagam Cię Zayn nie, nie, nie !!!
-Kara musi być, słoneczko. -powiedział z uśmieszkiem-3,2,1.
I mój ukochany puścił mnie, jedyny ruch jaki zdążyłam wykonać to złapanie jego ręki. Później razem wylądowaliśmy w lodowatym basenie! Krzyknęłam do Malika:
-Teraz jesteśmy kwita! 
Błysk  w jego oku jednak na to wskazywał. Szybko wyszłam z basenu i pobiegłam jak najszybciej się dało do pokoju. Gdzie wzięłam ciuchy i kosmetyczkę po czym zamknęłam się w łazience. 
Minute później usłyszalam, że mój ukochany wbiegł do pokoju i mówił do mnie, szarpiąc klamkę ;
-Jeszcze tego kiedyś pożałujesz! 
Ja spokojnie rozpoczęłam moją codzienną toaletę od długiego gorącego prysznica, potem ubrałam się, umyłam twarz, umalowałam się i już chciałam wychodzić kiedy naglę zrobiło mi się jakoś tak strasznie nie dobrze. Szybko podbiegłam do kibelka i zwymiotowałam, raz, drugi. Zayn stał przy drzwiach, pukał i pytał zatroskanym głosem czy wszystko okey:
-Tak, zaraz wychodzę.  
Umyłam zęby i spojrzałam na siebie w lustrze. Masakra! Byłam blada jak kościotrup. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje przecież nie jadłam nic dziwnego. Wczoraj na kolację kanapki z masłem i z dżemem truskawkowym, wcześniej na obiad zwykły pyszny rosół. Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki. Najpierw kiedy zobaczyłam na Zayna zobaczyłam na jego twarzy chęć zemsty za wciągnięcie do basenu ale kiedy spojrzał na moja twarz jego pokazywała zmartwienie. Przytulił mnie i czule spytał :
-Kochanie, dobrze się czujesz ?
-Nie wiem Zayn. Wszystko było okey, a teraz nagle poczułam się tak niedobrze i zaczęłam wymiotować.Teraz już dochodzę do siebie.
-Zatrułaś się czy coś? -powiedział siadając na łóżku 
-Myślę, że nie. Nic takiego nie jadłam. 
W  tym momencie on się zamyślił ja w tym czasie sprawdzałam Facebooka na laptopie. Kiedy skończyłam wyłączyłam, laptopa Zayna, Apple podeszłam do niego, siadłam mu na kolanach , objęłam. Pocałował mnie w czoło, uwielbiałam jak to robił :
-Nie martw się, to może być jednak jakieś zwykłe zatrucie-powiedziałam do niego, patrząc mu w oczy.
-Wiem... ale wiesz..yhh mam jeszcze jedną hipotezę.-powiedział nieśmiało, jąkając się. Nie wiedziałam o co mu chodzi, spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.Westchnął i z uśmiechem powiedział:
- A może ja będę tatusiem!-powiedział dotykając mojego brzucha.
Ta myśl nawet nie przeszła mi przez mózg.Zakręciło mi się w głowie Tak na prawdę to mogła być prawda!:
-Zayn, zawsze się zabezpieczaliśmy....
-Wiesz,że to nigdy nie jest na 100%. -powiedział z uśmiechem. 
Przytulił mnie mocno, znów pocałował w czoło i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem mówiąc :
-Cieszyłbym się. 
Nie mogłam odpowiedzieć, w moich oczach pojawiły się łzy, zaczęłam płakać. Wzruszyłam się po prostu. Rzuciłam się mocno na niego, spadliśmy na łóżko przytuleni. 
-Myślałaś, że bym Cię zostawił? Fajne masz o mnie mniemanie! - Zaśmiał się na cały głos. I przytulił mnie coraz mocniej. 
-Kochanie przypomniałam sobie, moja siostra malutka Karolina. Dzwoniła do mnie jak co dzień od babci i pytała czy mogłabym przyjechać na jej koncert. 
-Mówiłaś,że super śpiewa.
-No właśnie, I dziś ma jakiś koncert i będzie śpiewała waszą piosenkę. Moglibyśmy razem pojechać?-zrobiłam oczy kota ze Shreka. On roześmiał się i powiedział :
-Oczywiście, chłopcy na pewno też pojadą. 


-Świat widziany oczami Louisa-


Właśnie dojechaliśmy na miejsce, czyli pod budynek jakiejś hali sportowej. Wysiedliśmy, ubraliśmy się wszyscy tak aby nikt nie mógł nas rozpoznać choć jakaś wielka fanka na 100 % by nas rozpoznała ale cóż nie zakładam maski- Niall mi zakazał. Dlatego musiałem odłożyć; czerwone spodnie, paski. Miałem na oczach mocno kryjące okulary i byłem ubrany tak, że sam się nie poznawałem. Justyna wysłała sms małej, że jest na miejscu. To, że jesteśmy z nią miało być niespodzianką. Przy wejściu spotkaliśmy jej babcie, dziadka, ciocie i wujka. Poznaliśmy się wszyscy. Była radosna atmosfera, wszyscy się śmiali, żartowali. Weszliśmy na salę zajęliśmy miejsca, które były jeszcze wolne z przodu. Rozpoczęło się show. Na początku było jakieś przedstawienie, którego oczywiście nie rozumieliśmy z chłopakami ale Justyna ogólnie nam tłumaczyła. Później zaczęła się część ze śpiewem. Większość dzieci śpiewało oczywiście po polsku. Wreszcie usłyszałem podniecony głos Justyny, która siedziała dwa krzesła ode mnie:
-Teraz ona, teraz ona !
Zapowiedziano ją, nagle Justii powiedziała zdziwonym głosem :
-Zmieniła piosenkę ! Będzie śpiewać What Makes You Beautiful!

Zaczęła. Siedzieliśmy wszyscy, słuchając jak pięcioletnia dziewczynka śpiewa tak cudownie naszą piosenkę! Miała piękny głos! W przyszłości widzę ją jako wieeeeeelką gwiazdę! Kiedy skończyła dostała największe brawa ze wszystkich zebranych. Niall, Zayn, Harry stali jak ja i wiwatowali małej. W tym momencie zobaczyła nas, Justynę i swoją  rodzinę. Zauważyłem,że nas rozpoznała, podniosłem jej kciuk do góry, kiwając głową. Zdziwiłem się ale rozpoznała nas też o dziwo w tym momencie dyrektorka, która wchodziła na sceny. Spojrzała na nas z uśmiechem. I zaczęła przemowę, oczywiście po polsku ;
-Witajcie, to była nasza ostatnia uczestniczka. Ale nawiedziły nas wielkie gwiazdy, One Direction!!! -zrozumiałem ostanie słowo a Justyna szybko tłumaczyła resztę.
-Może chłopcy zaśpiewacie nam piosnkę, dwie ? - po konsultacji z Justii zrozumieliśmy. Wstaliśmy z krzeseł i bez osiągania weszliśmy na scenę. Zayn wciągnął ze sobą Justynę, i zabrał głos:
- Chcieliśmy poprosić do nas Karolinę! 

Justii tłumaczyła to publiczności na polski a Karolinka weszła na scenę z wielkim bananem na twarzy. Poprosiliśmy o włączenie podkładu do, którego śpiewała mała WMYB i zaczęliśmy. Mała śpiewała oczywiście  z nami. Był to wspaniały wieczór, wróciliśmy do hotelu zahaczając jeszcze o Liama. Ubłagaliśmy dziadków Justyny i Karoliny aby mała mogła pojechać na parę dni z nami. Po chwili zgodzili się. Mała cieszyła się strasznie. Dodałem jeszcze wpis na twittera, umyłem się i poszedłem spać. Nie wiem czemu ale jakoś byłem po dzisiaj wykończony :
,, Dzisiejszy dzień był super! Poznaliśmy wspaniałą małą, super śpiewającą  Directionerkę! ♥ Kocham was! ''


1 komentarz: