niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 49 cz. 2

-Świat widziany oczami Justyny- 

Liam powiedział, że chętnie sobie poudaje iż nie wiedział nic o imprezie. W tym zamiarze wkroczyliśmy w trójkę do na razie cichego domu. W przedpokoju ozdrowieniec powiedział :
-To nie ma reszty?Nie chcieli się przywitać z starym Daddym-spytał
teatralnym głosem pełnym zdzwinia
-Gdzieś tu powinni być...-powiedział Zayn. Przerwał mu krzyk :
-Niespodzianka!!!

-Świat widziany oczami  Liama- 

Z za kanapy, szafy, pojawiali się goście. Najgłośniej krzyczała oczywiście reszta One Direction i Karolina,którą mocno trzymał za rękę Niall. Harry i Louis podeszli do mnie z tortem, nie... przepraszam z dwoma tortami. W każdym bądź razie na jednym były świeczki więc zdmuchnąłem je wszystkie za pierwszym razem. Ludzie zaczęli klaskać i śpiewać sto lat. Teraz był czas abym dowiedział się po co Louis też trzyma tort. Oczywiście dostałem nim w twarz. Szczerze mówiąc był bardzo smaczny. Z uśmiechem na twarzy, który ostatnio mimo starań chłopaków był bardzo rzadkim gościem na mojej twarzy, wziąłem tort od Hazzy, położyłem na jakimś stole i zacząłem go kroić. Dowiedziałem się od Justii, że było dwadzieścia pięć gości. Postarali się. Pokroiłem ten tort na tyle kawałków. Nie było z tym problemu, dużo jeszcze go zostało. Był, przepyszny a jak wyglądał! Wstawiłem nawet ZDJĘCIE na twittera jeszcze przed pokrojeniem z dopiskiem:
 ,,Kiedy wyszedłem ze szpitala, zastał mnie taki widok na imprezie powitalnej-niespodziankowej!Dziękuje♥ XXX''
Odświeżyłem stronę na telefonie i oczywiście już było strasznie dużo osób które RTs i nacisnęły favourite.Schowałem telefon i wróciłem do gości. Czas było się z wszystkimi przywitać. 
Pierwszą osobą na którą z radością wpadłem był Olly Murs. Od naszej ostatniej trasy z jego występami bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Dostałem od niego jakiś duży prezent, podziękowałem i odłożyłem go na jeszcze pusty stół. Potem natknąłem się na Eda Sheerena. Widzę,że organizatorzy postawili głównie na gwiazdorską elitę! Za chwilę wpadłem na Eleanor, potem zobaczyłem też moje siostry. Radośnie się z nimi przywitałem, spytałem ich jak czuje się nasza mama. Powiedziały, że okey. Na koniec jeszcze tylko pouczenie :
-Jak zobaczę, którąś z was choćby lekko opitą to nie ręczę za siebie,jasne ?!- podniosłem głos
-Braciszku, my jesteśmy dorosłe. - przewróciły oczami
-Okey, Ruth i Nicole. Miłej zabawy .
 Dalej witałem się z gośćmi.Dostałem maaaaaaaasę prezentów, ciekawe co na to powie obsługa samolotu, którym będziemy wracać do Londynu na ślub Zayna i Justii. Aaaaa. właśnie! W tym momencie przeleciała koło mnie wściekła Justyna. Za nią podążał jej ukochany mocno gestykulując i coś tłumacząc. Ona wybiegła na górę ,zamknęła się w swoim pokoju i tyle ją widzieliśmy. Pytającym wzrokiem spojrzałem na Zayna. Nie rozumiałem w żadnym stopniu tej sytuacji. On tylko machnął ręką i wybiegł po schodach.   

-Świat widziany oczami Zayna- 

Spieprzyłem sprawę.Tak, tak spieprzyłem sprawę ale no ej! Każdy popełnia błędy. Właśnie to mówiłem do zamkniętych drzwi pukając w nie z całej siły. W odpowiedzi słyszałem zawsze ten sam tekst:
-Odejdź z tąd Zayn! - płaczliwym tonem.
Chciałem być tam w środku aby móc ją przytulić, wszystko wytłumaczyć. Po godzinie poważnie zastanawiałem się nad wywaleniem drzwi. Starałem się zachowywać tak cicho,żeby myślała ,że juz nie czekam. Faktycznie, po jeszcze jednej godzinie czekania, wyszła. Moja narzeczona (och boże aby to było aktualne błagam!) kiedy zobaczyła iż wciąż tam siedzę chciała szybko z powrotem zamknąć drzwi ale w ostaniej sekundzie udało mi się wsunąć nogę mięzy drzwi. Skrzyżowała ręce nie piersiach :
-Proszę,Cię wyjdź! - powiedziała stanowczo
-Zostanę.- odpowiedziałem smutno
-Okey, to ja wyjdę! 
Jednym ruchem znalazłem się  przy drzwiach, przekręciłem kluczyk i schowałem go... wstyd przyznać iż w bokserkach. Pomińmy może ten temat. Justyna stała tam z otworzoną buzią patrząc na mnie.
-Pozwól,że ja Ci to opowiem z mojej perspektywy!- usłyszałem milczenie więc nie przerywałem wypowiedzi - Kiedy ty poszłaś do toalety ja usiadłem sobie spokojnie na kanapie. Nagle ona się do mnie przysiadła i dosłownie się na mnie rzuciła i zaczęła całować! Przyznaję, pierwsze sekundy byłem tak zaskoczony,że jej nie odepnchnąłem i ty właśnie to widziałaś, ale kiedy oprzytomniałem od razu ją odpechnąłem! Proszę Cię Kotku!
One chwilę pomilczała, jakby układał sobie to wszystko w głowie.  
- Zayn ja też przepraszam. Wiem,że to nie twoja wina i w ogóle. 
Może zauważyłeś,że od rana jestem jakaś podenerwowana? 
-Nie, coś się dzieje kochanie ?-objąłem ja ramieniem
-Chciałam Ci to powiedzieć w innej sytuacji. Z zaświeconymi świecami itd. ale trudno. Będziesz tatą!
Spojrzała na mnei wyczekująco. Zakręciło mi się w głowie i... stracułem przytomność.  

-Świat widziany oczami Justyny-

 -Chciałam Ci to powiedzieć w innej sytuacji. Z zaświeconymi świecami itd. ale trudno. Będziesz tatą!- powiedziałam do Zayna.
On nagle zrobił się taki strasznie blado-zielony i... zemdlał! Na szczęście siedzieliśmy na ziemi, szybko zbiegłam na dół gdzie w ciągu naszej dwu godzinnej  nieobecności impreza rozkręciła się na całego. Harry tańczył z Nicole, siostrą Liama, Liam w tym momencie wywijał na środku z Eleanor, Louis gadał z Edem Sheerenem, Niall i Karolina byli nie źle wstawieni i tłumaczyli jakiejś kobiecie, gdzie znajduje się Praszka (muszę się ich spytać co to jest). Większość towarzystwa była już nie źle wstawiona. Choć, Bingo! Choć w szpitalu okazało się, że z nerką Liama wszystko okey to on i tak mało pił. Chyba już z przyzwyczajenia. Dlatego przeprosiłam go z Eleanor i szybko zaciągnęłam go na górę. 
-Justii ale ja dalej nie wiem o co chodzi!-powiedział
-Patrz! - rozkazałam wskazując Zayna
-No co, Malik śpi. 
-ahhhh!!! On zemdlał jak mu powiedziałam, że ja... że on- zaczęłam się mocno jąkać a Liam tak dziwnie na mnie spojrzał, smutno
-Zerwałaś z nim ?! -spytał po cichu
-Cholera oczywiście,że nie! -wkurzyłam się-Ratuj go !
Wiedziałam,że Liam kiedyś przeszkolił się dokładnie pod względem pierwszej pomocy. Niby każdy to ma w szkole, ale powiedzmy sobie szczerze. Tydzień później już nic nie pamiętamy. Po akcji Daddyego Zayn powoli zaczął się budzić. Liam polecił mi przynieść mocną, słodką herbatę. Wróciłam trzy minuty później z parującym kubkiem w którym nosiłam ten wspaniały roztwór. Liam powiedział że Zayn ma po prostu odpocząć i że zostawia nas samych żebyśmy pogadali. Podziękowaliśmy mu za pomoc i spojrzeliśmy na siebie.
-Znów Cię przepraszam Justii- powiedział mój ukochany
- Zayn. Nie masz za co. Rozumiem, że dziecko to dla Ciebie za duży ciężar. W końcu masz trasę, fanów i....- przerwał mi :
-Nie. -powiedział stanowczo
-ee... co nie ?- spytałam zdziwiona 
-Już nie tylko Ciebie kocham najmocniej na świecie.-powiedział
Poczułam jak moje oczy robią się coraz bardziej wilgotne i wilgotne. Nic nie mogłam na to poradzić. 
-Teraz kocham też jeszcze to nasze malutkie dziecko, orzeszek który jest tutaj- powiedział kładąc rękę na moim brzuchu.
Rzuciłam mu się w ramiona. Pocałowaliśmy się. Nie był to już taki młodzieńczy pocałunek. On był pełen dorosłej miłości, wiedzy o tym,że chce się być ze sobą do końca. Do ostatniego dnia. 
-Nie pozwolę żeby ktokolwiek was skrzywdził. A fani i trasa.. nie przejmuj się tym. Zawsze jakoś to sobie ułożymy.-powiedział całując mnie w czoło. 
Chwilę jeszcze tak poleżeliśmy i postanowiliśmy zejść na dół. Niestety impreza już się kończyła. Większość osób spała już gdzieś pod stołem, w wannie itp.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 49 cz. 1

-Świat widziany oczami Justyny-

Od nieszczęśliwego wypadku samolotu minęły trzy tygodnie. Z Liamem fizycznie jest coraz lepiej. Dziś miał już wyjść ze szpitala. Na tą okazję ja przyleciałam do ojczystej Polskiej ziemi z Londynu gdzie zaczęłam już studia a chłopaki, którzy wrócili już na scenę zrobili sobie małą przerwę w trasie. Mieszkanie w którym mieszkałam z rodzicami zostało sprzedane, dlatego wszyscy zatrzymaliśmy się w domku który kupiliśmy z Zaynem. A właśnie, u nas z Zeynem wciąż trwa wspaniała bajka miłości. Co prawda teraz jest trochę trudniej bo jesteśmy daleko od siebie ale codzienne rozmowy na Skaypie, smsy, telefony pomagają nam bardzo. Nasz ślub zaplanowaliśmy na za tydzień. Miała to być wielka impreza, zaprosiliśmy łącznie czterystu pięćdziesięciu gości. Nie chcieliśmy tradycyjnego wesela. Wszystko ma być nowoczesne ale w dobrym stylu. Moja ukochana młodsza siostra miała być główną małą druhną, to pozostawało bez dyskusji. W końcu dzięki niej tak na prawdę się poznaliśmy. Dlatego już tydzień temu zamieszkała z nami. Ślub miał się odbyć w katolickim kościele. Z tym było najwięcej załatwiania, Zayn był przecież, niezbyt praktykującym ale był muzułmaninem. Ustaliliśmy razem, że ceremonia odbędzie się w Londynie i zatrudnimy specjalistów od urządzenie nam najważniejszego dnia w życiu. Postanowiliśmy też, że moim gościom z Polski postawimy przelot samolotem. Nie wszystkim oczywiście ale tym najbliższym tzn. moim dziadkom, przyjaciołom, bliższym ciociom, wujkom. 
Mój samolot miał lądować za godzinę w Warszawie gdzie przeniesiono Liama no i tam był nasz domek z Zaynem. Chłopaki byli już na miejscu i zajmowali się dekoracją domu i przygotowaniem jedzenia. Oczywiście każdy chciał zająć się kuchnią ale aż za dobrze znałam ich możliwości kucharskie dlatego to zadanie przydzieliłam Harremu. Zayn, Louis dekorowali dom a Niall miał za zadanie zrobić ogromne zakupy i zaprosić znajomych Liama, którzy mieli przylecieć już za dwie godziny. Szybko przeszłam przez odprawę i wyszłam na płytę lotniska. Tam zobaczyłam już z daleka mojego ukochanego. Rzuciłam mu się w ramiona, zatraciliśmy się  w długim pocałunku któego aż tak nam brakowało. Zayn wziął mój ogromny bagaż i ruszyliśmy za rękę szybko do samochodu. Wypytywałam go jak tam idzie praca nad przyjęciem powitalnym,:
-Yh... mam nadzieję, że jak przyjedziemy to uda Ci się to jakoś ogarnąć bo nam tak średnio idzie. 
Czego innego mogłabym się spodziewać, ohhh te dzieci haha.
Kiedy wreszcie dojechaliśmy ujrzałam Louis, który stał na samej górze drabiny i próbował przyczepić jakiś napis przy dachu i Nialla, który jedną ręką przytrzymywał drabinę a drugą zajadał pączka.
Kiedy zakończyli tą jakże niebezpieczną akcję oboje wyściskali mnie za wszystkie czasy. Pogratulowałam Niallowi tego czego dowiedziałam się dwa dni temu :
-Nialler! Gratuluje zaręczyn! Karolina pewnie skakała ze szczęścia?
-Dzięki, niestety nie skakała. Zemdlała. Ale później przyjęła.-powiedział lekko podenerwowany. 
-A wy już macie wszystko gotowe do ślubu gołąbeczki?
-Lou prawie, prawie.  Justii wciąż jeszcze nie może sie zdecydować, którą suknie wybrać hahah- powiedział Zayn
-To nie jest śmieszne wszystkie są takieee ładne! -powiedziałam
-Ale będziesz się przebierać w trakcie ? -spytał Niall
-No tak ale i tak nie mogę się zdecydować. -powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali.No cóż nie będę im tego wyjaśniać w końcu to są faceci. Weszłam do domu zostawiając roześmianą grupkę, poczułam wspaniały rozchodzący się zapach słodyczy. Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam Harrego w  fartuszku ,który był zajęty dekorowaniem tortu i mówił nie patrząc na mnie :
-Mówiłem wam już, że nie dam wam spróbować! 
- Haha Hej Hazza! - krzyknęłam.
Spojrzał na mnie, szeroko się uśmiechnął, odstawił lukier i podszedł mnie uściskać. Grzecznie mu podziękowałam z powodu, że czystość jego ubrania pozostawiała dużo do życzenia. Poszłam na górę do naszego pokoju z Zaynem gdzie zostawiłam swoją torebkę podręczną, wyjęłam rzeczy do przebrani z walizki, którą Zayn przyniósł już tutaj i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Umyłam twarz, zrobiłam sobie lekki makijaż, włos zostawiłam rozpuszczone i ubrałam się już w  TEN strój na imprezę. Kiedy wyszłam z łazienki ujrzałam Zayna rozwalonego na łóżku :
-Halo świat do Zayna, skończyliście już ? -spytałam
-Wow, kotku za***iście wyglądasz!-krzyknął
-Ty mi się tu nie podlizuj, skończyliście?!
-No tak. Trzeba jeszcze tylko zmiksować muzykę, a Niall i Lou mieli właśnie pojechać po gości z lotniska. -powiedział
-Dobra, to my jedziemy po Liama. 
Zayn niechętnie wstał z naszego łóżka. Przyznaję, że sama chętnie bym się w nim w tym momencie położyła bo czułam się jakoś dziwnie zmęczona, co uznałam spowodował lot. Jednak za raz uświadomiłam sobie, że nigdy się nie męczyła w podróży samolotem a tym bardziej w tak krótkiej podróży  jak lekko 
ponad dwie godziny do Londynu.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy po Liama nie świadomego co spotka go w domu. Trudne było utrzymać tą imprezę niespodziankę w tajemnicy ale myślę, że jak na razie nam się udało. 


-Świat widziany przez Liama-

Dopakowałem już ostatnią rzecz do mojej niebieskiej torby, kiedy pielęgniarki przyszły po mnie aby zaprowadzić mnie na ostatnie badanie.Szybko z niego wróciłem i w mojej sali zastałem Justynę i Zayna. Mojego przyjaciela już widziałem ale Justii przyleciała dopiero teraz, dlatego wyścikałem ją z całego serca :
-No już Liam, bo mnie udusisz ! - zaśmiała się.
-Gotowy aby jechać do domu? - spytał uśmiechnięty Zayn
-Od trzech tygodni! Muszę tylko zabrać  kartę wypisu ze szpitala i już możemy jechać na tę imprezę ! - zaśmiałem się.
Kiedy zobaczyłem ich miny zaskoczenia padłem na łóżko ze śmiachu. Oboje mieli otwarte buzie i wywalone oczy.
-To eeee...ty wiedziałeś o imprezie niespodziankowej ?-spytałam jąkając się Justii. Zaśmiałem się jeszcze głośniej :
-Nie, ale coś się domyślałem a teraz potwierdziłaś to hhahhahaha !

________________________________________________
Przepraszam,że tak długo czekaliście na coś takiego no ale  kompletnie nie mam jakoś do tego bloga weny... Ah no cóż. Kończy się już. Druga część tego i ostani rozdział + epilog powinien się szybko pojawić ! Kocham was i zapraszam na mojego nowego bloga : http://onedirectionimalreadytorn.blogspot.com/

czwartek, 16 sierpnia 2012

Przepraszam, druga zapowiedź

Przepraszam,że nie ma rozdziału, niestety mam gorączkę no i jestem chora :/ Napisałam go wczoraj ale oczywiście ja z moim ogarem nie zauważyłam,że piszę i nie ma prądu (czytaj też internetu) no i w końcu padł mi laptop no i zapisał się tylko początek a dziś na prawdę nie mam siły pisać od nowa. Jutro się postaram, obiecuje. Zapraszam na mojego nowego bloga ! ♥

środa, 15 sierpnia 2012

Zapowiedź

Dziś(max jutro wcześnie) pojawi się nowy, rozdział. Jeden z ostatnich więc komentujcie ♥♥♥

niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 48

-Świat widziany oczami Justyny-

Obudziło mnie promienie słońca padające na moją twarz. Zayn pochrapywał cichutko, wtulony we mnie. Po woli wstałam aby go nie obudzić i podeszłam do komórki, która leżała na stoliku przy wejściu. Była dziesiąta  rano więc uznałam, że jak najbardziej mogę zacząć już budzić Zayna. Próbowałam na wiele sposobów, ale ten uparty osioł nie chciał wstać z łóżka. W końcu opuściłam sobie i poszłam budzić resztę, Niall już nie spał  tylko siedział i robił twittcama. Chciałam się szybko wycofać bo paradowałam w piżamie, w świnki ale Horan oczywiście już mnie wołał :
-Przedstawiam wam Justynę! Wiecie narzeczoną Zayna. 
Dałam mu sójkę w ramię, przywitałam się i spytałam Nialla czy wie może jak dobudzić mojego drogiego narzeczonego. Oprócz niego odpowiedziły mi również aktywne directionerki. Nie, które teksty przydałoby się ocenzurować ehh. Podziękowałam im za pomysły ale jednak postanowiłam skorzystać z sposobu Nialla. Pomysł opierał się na starej najbardziej sprawdzonej metodzie, niestety zostanę po niej zabita no ale takie życie. Wzięłam butelką wody 1,5l, która stała na stole i centralnie wylałam całą na twarz Malika. 
-Czyś ty oszalała, kobieto ?!!!-wrzeszczał 
Zaraz zleciała się cała reszta, wszyscy śmiali się ze stanu w jakim był Zayn kiedy go zastali. Ten powoli wstawał z łóżka z błyskiem zabójcy w oku. Zaczął mówić łagodnie :
-Chodź tu na chwilkę, Justii. 
Zaczęłam się po woli cofać, on sieledzil mój każdy krok. Ja do tyłu, on do przodu. Nagle zaczełam biec, niestety Zayn był szybszy. Złapał mnie w pół i pobiegł korytarzem hotelowym w dół. Chciałam przypomnieć, że on był tylko w slipkach a ja w jakże przepięknej piżamie w świnki! Dlatego kiedy tak milaliśmy ludzi troszkę dziwinie się na nas patrzyli. Oczywiście nie którzy robili nam zdjecia. Nagle zobaczyłam, że Malik skręca. W tym momencie domyśliłam się jego zamiarów. Biegł w stronę basenu na polu. Kiedy wybiegliśmy na dwór, znaczy Zayn wybiegł a ja byłam wciąż przerzucona przez ramię . Okazało się jeszcze, że temperatura sięga 18 C. Niezbyt miałam ochotę na kąpiel w nie podgrzewanym basenie! Zaczęłam drzeć się wniebogłosy co naturalnie jeszcze bardziej przyciągnęło oczy gapiów:
-Błagam Cię Zayn nie, nie, nie !!!
-Kara musi być, słoneczko. -powiedział z uśmieszkiem-3,2,1.
I mój ukochany puścił mnie, jedyny ruch jaki zdążyłam wykonać to złapanie jego ręki. Później razem wylądowaliśmy w lodowatym basenie! Krzyknęłam do Malika:
-Teraz jesteśmy kwita! 
Błysk  w jego oku jednak na to wskazywał. Szybko wyszłam z basenu i pobiegłam jak najszybciej się dało do pokoju. Gdzie wzięłam ciuchy i kosmetyczkę po czym zamknęłam się w łazience. 
Minute później usłyszalam, że mój ukochany wbiegł do pokoju i mówił do mnie, szarpiąc klamkę ;
-Jeszcze tego kiedyś pożałujesz! 
Ja spokojnie rozpoczęłam moją codzienną toaletę od długiego gorącego prysznica, potem ubrałam się, umyłam twarz, umalowałam się i już chciałam wychodzić kiedy naglę zrobiło mi się jakoś tak strasznie nie dobrze. Szybko podbiegłam do kibelka i zwymiotowałam, raz, drugi. Zayn stał przy drzwiach, pukał i pytał zatroskanym głosem czy wszystko okey:
-Tak, zaraz wychodzę.  
Umyłam zęby i spojrzałam na siebie w lustrze. Masakra! Byłam blada jak kościotrup. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje przecież nie jadłam nic dziwnego. Wczoraj na kolację kanapki z masłem i z dżemem truskawkowym, wcześniej na obiad zwykły pyszny rosół. Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki. Najpierw kiedy zobaczyłam na Zayna zobaczyłam na jego twarzy chęć zemsty za wciągnięcie do basenu ale kiedy spojrzał na moja twarz jego pokazywała zmartwienie. Przytulił mnie i czule spytał :
-Kochanie, dobrze się czujesz ?
-Nie wiem Zayn. Wszystko było okey, a teraz nagle poczułam się tak niedobrze i zaczęłam wymiotować.Teraz już dochodzę do siebie.
-Zatrułaś się czy coś? -powiedział siadając na łóżku 
-Myślę, że nie. Nic takiego nie jadłam. 
W  tym momencie on się zamyślił ja w tym czasie sprawdzałam Facebooka na laptopie. Kiedy skończyłam wyłączyłam, laptopa Zayna, Apple podeszłam do niego, siadłam mu na kolanach , objęłam. Pocałował mnie w czoło, uwielbiałam jak to robił :
-Nie martw się, to może być jednak jakieś zwykłe zatrucie-powiedziałam do niego, patrząc mu w oczy.
-Wiem... ale wiesz..yhh mam jeszcze jedną hipotezę.-powiedział nieśmiało, jąkając się. Nie wiedziałam o co mu chodzi, spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.Westchnął i z uśmiechem powiedział:
- A może ja będę tatusiem!-powiedział dotykając mojego brzucha.
Ta myśl nawet nie przeszła mi przez mózg.Zakręciło mi się w głowie Tak na prawdę to mogła być prawda!:
-Zayn, zawsze się zabezpieczaliśmy....
-Wiesz,że to nigdy nie jest na 100%. -powiedział z uśmiechem. 
Przytulił mnie mocno, znów pocałował w czoło i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem mówiąc :
-Cieszyłbym się. 
Nie mogłam odpowiedzieć, w moich oczach pojawiły się łzy, zaczęłam płakać. Wzruszyłam się po prostu. Rzuciłam się mocno na niego, spadliśmy na łóżko przytuleni. 
-Myślałaś, że bym Cię zostawił? Fajne masz o mnie mniemanie! - Zaśmiał się na cały głos. I przytulił mnie coraz mocniej. 
-Kochanie przypomniałam sobie, moja siostra malutka Karolina. Dzwoniła do mnie jak co dzień od babci i pytała czy mogłabym przyjechać na jej koncert. 
-Mówiłaś,że super śpiewa.
-No właśnie, I dziś ma jakiś koncert i będzie śpiewała waszą piosenkę. Moglibyśmy razem pojechać?-zrobiłam oczy kota ze Shreka. On roześmiał się i powiedział :
-Oczywiście, chłopcy na pewno też pojadą. 


-Świat widziany oczami Louisa-


Właśnie dojechaliśmy na miejsce, czyli pod budynek jakiejś hali sportowej. Wysiedliśmy, ubraliśmy się wszyscy tak aby nikt nie mógł nas rozpoznać choć jakaś wielka fanka na 100 % by nas rozpoznała ale cóż nie zakładam maski- Niall mi zakazał. Dlatego musiałem odłożyć; czerwone spodnie, paski. Miałem na oczach mocno kryjące okulary i byłem ubrany tak, że sam się nie poznawałem. Justyna wysłała sms małej, że jest na miejscu. To, że jesteśmy z nią miało być niespodzianką. Przy wejściu spotkaliśmy jej babcie, dziadka, ciocie i wujka. Poznaliśmy się wszyscy. Była radosna atmosfera, wszyscy się śmiali, żartowali. Weszliśmy na salę zajęliśmy miejsca, które były jeszcze wolne z przodu. Rozpoczęło się show. Na początku było jakieś przedstawienie, którego oczywiście nie rozumieliśmy z chłopakami ale Justyna ogólnie nam tłumaczyła. Później zaczęła się część ze śpiewem. Większość dzieci śpiewało oczywiście po polsku. Wreszcie usłyszałem podniecony głos Justyny, która siedziała dwa krzesła ode mnie:
-Teraz ona, teraz ona !
Zapowiedziano ją, nagle Justii powiedziała zdziwonym głosem :
-Zmieniła piosenkę ! Będzie śpiewać What Makes You Beautiful!

Zaczęła. Siedzieliśmy wszyscy, słuchając jak pięcioletnia dziewczynka śpiewa tak cudownie naszą piosenkę! Miała piękny głos! W przyszłości widzę ją jako wieeeeeelką gwiazdę! Kiedy skończyła dostała największe brawa ze wszystkich zebranych. Niall, Zayn, Harry stali jak ja i wiwatowali małej. W tym momencie zobaczyła nas, Justynę i swoją  rodzinę. Zauważyłem,że nas rozpoznała, podniosłem jej kciuk do góry, kiwając głową. Zdziwiłem się ale rozpoznała nas też o dziwo w tym momencie dyrektorka, która wchodziła na sceny. Spojrzała na nas z uśmiechem. I zaczęła przemowę, oczywiście po polsku ;
-Witajcie, to była nasza ostatnia uczestniczka. Ale nawiedziły nas wielkie gwiazdy, One Direction!!! -zrozumiałem ostanie słowo a Justyna szybko tłumaczyła resztę.
-Może chłopcy zaśpiewacie nam piosnkę, dwie ? - po konsultacji z Justii zrozumieliśmy. Wstaliśmy z krzeseł i bez osiągania weszliśmy na scenę. Zayn wciągnął ze sobą Justynę, i zabrał głos:
- Chcieliśmy poprosić do nas Karolinę! 

Justii tłumaczyła to publiczności na polski a Karolinka weszła na scenę z wielkim bananem na twarzy. Poprosiliśmy o włączenie podkładu do, którego śpiewała mała WMYB i zaczęliśmy. Mała śpiewała oczywiście  z nami. Był to wspaniały wieczór, wróciliśmy do hotelu zahaczając jeszcze o Liama. Ubłagaliśmy dziadków Justyny i Karoliny aby mała mogła pojechać na parę dni z nami. Po chwili zgodzili się. Mała cieszyła się strasznie. Dodałem jeszcze wpis na twittera, umyłem się i poszedłem spać. Nie wiem czemu ale jakoś byłem po dzisiaj wykończony :
,, Dzisiejszy dzień był super! Poznaliśmy wspaniałą małą, super śpiewającą  Directionerkę! ♥ Kocham was! ''


sobota, 4 sierpnia 2012